sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 22

*Harry*
Sara delikatnie lecz stanowczo zdjęła moją rękę ze swojego tyłka. Spojrzałem na nią prosząco, ale ona tylko uśmiechnęła się zadziornie i odwróciła głowę w drugą stronę, udając, że moje spojrzenie wcale jej nie ucieszyło. Poddałem się i poprosiłem Sarę o kluczyki do jej samochodu. Podała mi je i otworzyłem pojazd jednym kliknięciem. Otworzyłem dziewczynie drzwi pasażera, a sam zająłem miejsce za kierownicą. Szybko opuściłem podjazd i ruszyłem w kierunku domu Sary. Zdjęła buty i podciągnęła kolana pod brodę. Spojrzałem na nią. Jej głowa była oparta o szybę, a małe dłonie zaplecione na kolanach. Wygladała tak pięknie. Tak bardzo chciałem ją pocałować, ale było ciemno i ślisko, więc skupiłem całą swoją uwagę na drodze i nie patrzyłem w jej stronę. Rzuciłem jej tylko przelotne spojrzenie. Spała. Chęć pocałowania jej zwyciężyła. Odwróciłem się do niej, by złożyć na jej ustach mały pocałunek. Straciłem panowanie nad kierownicą. Wtedy pojawiła się ta ciężarówka.
*Paul*
- Zderzenie czołowe. Samochód osobowy z ciężarówką. Ranne dwie młode osoby. Chłopak i dziewczyna. Ich stan jest ciężki. Zostali już przewiezieni do szpitala. - słowa policjanta były jak potężny cios. Moja żona była już w szpitalu, czekała na wyniki badań i rozmawiała z lekarzami. Ja przyjechałem na miejsce wypadku, by dowiedzieć się co się stało.
  - Dziękuję, do widzenia. - Do widzenia. Wsiadłem do mojego drugiego samochodu i ruszyłem w kierunku londyńskiego szpitala. Spojrzałem na zmasakrowane BMW i w mojej głowie pojawiły się najgorsze myśli. Próbowałem je odpędzić, ale były zbyt rzeczywiste. Przyspieszyłem, by szybciej zobaczyć Sarę i dowiedzieć się czegoś od lekarzy.
*Tifanny*
Siedziałam na szpitalnym korytarzu w starych spodniach i zabrudzonej koszulce. Gdy zadzwonili do mnie ze szpitala, byłam w ogrodzie i sadziłam białe róże - ulubione kwiaty Sary. Natychmiast rzuciłam wszystko i przyjechałam tu taksówką. Czekałam na rozmowę z lekarzami, ale każdy z nich mijał mnie i szedł dalej. Po około czterdziestu minutach podeszła do mnie pielęgniarka w białym kitlu i zaprowadziła do gabinetu lekarza, który zajął się Sarą, po jej przyjeździe do szpitala. Obok niego siedział również ten, prowadzący leczenie Harry'ego.
- Dzień dobry, jest pani matką Sary?
- Tak.
- Pani córka jest w naprawdę ciężkim stanie. Ma złamane trzy żebra i lewą nogę. Wystąpił również krwotok wewnętrzny, ale już go opanowaliśmy. Dochodzą do tego obrażenia zewnętrzne - lekarz wyrecytował te słowa, a ja poczułam się, jakby ktoś zepchnął mnie do przepaści.
- Czy ona wyzdrowieje?
- Oczywiście, ale na razie nie odzyskała przytomności. Cały czas o to walczymy.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam z małego gabinetu i oparłam się o ścianę. Zauważyłam, że pielęgniarka prowadziła jakąś kobietę do tego samego gabinetu, w którym ja byłam przed chwilą. Miała ciemne włosy i zielone oczy. Jej strój był podobny do mojego. Chyba tak jak ja została oderwana od pracy i przyjechała do dziecka. Zaraz. Ciemne włosy, zielone oczy. Matka Harry'ego! Podbiegłam do niej i powiedziałam:
- Jestem Tifanny Black, mama Sary.
- A ja Anne, mama Harry'ego. Idę porozmawiać z lekarzami.
- Ja już rozmawiałam, Sara wyzdrowieje. Mam nadzieję, że Harry też. Powodzenia. Trzymam kciuki. - Dziękuję, przyda się.
Anne zniknęła w drzwiach, a ja usiadłam na niewygodnym krześle i czekałam na Paula. Po chwili do szpitala wbiegł Paul, a za nim Nathalie z jakimś blondynem. To chyba ten Niall, o którym tak opowiada.
- Co z Sarą? - spytał nerwowo Paul.
- Ma złamane 3 żebra i lewą nogę, ale jej stan jest stabilny, niestety nie odzyskała jeszcze przytomności. - powiedziałam.
  Mój mąż objął mnie ręką i przytulił. Nathalie wybuchnęła płaczem, chciałam do niej wstać, ale Niall przytulił ją i zaczął pocieszać. Siedzieliśmy w ciszy jakieś 15 minut, dopóki z gabinetu nie wyszła zapłakana Anne. Niall podszedł do matki i ją przytulił.
- Co z Harry'm? - zapytał.
- Hh-aa-rry przeszedł trudną operacje ii zapadł w śpiączkę, nie wiadomo kiedy się obudzi - powiedziała, wybuchając jeszcze większą falą płaczu.
- To straszne, bardzo nam przykro - powiedziałam do Anne.
- Mamo a dzwoniłaś do Gemmy i taty? - zapytał Niall.
- Nie, ale nie mam na to siły. - powiedziała podchodząc do plastikowego krzesła na korytarzu. Usiadła nam nim i schowała twarz w dłoniach. Płakała. I to bardzo.
- Więc ja zadzwonię. - powiedział Niall, wyjmując swój telefon.
Wyszedł za drzwi. Zadzwonił najpierw do taty, ukrywał swój smutek nie chciał płakać. Gdy skończył rozmowę i zadzwonił do Gemmy, nie ukrywał już swoich emocji i rozpłakał się.

I jak się podoba?

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 21

*Sara*
Usadowiłam się pomiędzy nogami Harry'ego. Na przeciwko Niall'a.
- To co ode mnie chciałeś? - zapytałam.
- Żebyś pomogła mi napisać piosenkę - powiedział jak na niego dosyć nie śmiało.
- Ale ja nigdy nie pisałam piosenek.
- Wiem, dlatego tylko mi pomóż.
- No okej mogę spróbować - powiedziałam.
- To chodź do mojej sypialni tam mi się lepiej pisze.
- Ej to moja dziewczyna, albo zostajecie tu albo idę z wami - odezwał się Harry.
- Spokojnie będziemy tylko pisać piosenkę - powiedziałam obracając się i patrząc mu w oczy.
- Tak mówicie idę z wami - powiedział stanowczo.
- Przypominam Ci, że jak na razie to ty poderwałeś moją dziewczynę - powiedział Niall.
- O co chodzi Harry? - zapytałam znowu na niego spoglądając.
- Nic już nie ważne możemy isć?
- Teraz trzeba napisać piosenkę, ale jeszcze do tego wrócimy - powiedziałam wstając.
Wszyscy udaliśmy się do sypialni Niall'a była wielka i przestronna. Ja usiadłam na fotelu a Harry najbliżej mnie przysuwając swój fotel. Popatrzyłam na blondyna, który wyjął z szafki nocnej kartkę.
- Trochę już zacząłem. Proszę - powiedział podając mi kartkę. Zaczęłam czytać
,,Na tych ścianach zapisane są historie, których nie potrafię wyjaśnić
Zostawiam moje serce otwarte ale ono pozostaje właśnie tu, puste od dawna
O poranku powiedziała, że w swoich kościach nie czuje tego samego co do nas
Wydaje się, że kiedy umrę, te słowa zapiszą na mym grobie
I dzisiejszej nocy odejdę, odejdę
Ziemia pod moimi stopami jest szeroko otwarta
Sposób w jaki za mocno trzymałem się
Niczego"
Te słowa były tak piękne czułam dreszcze gdy je czytałam były pisane prosto z serca. Patrzyłam jeszcze chwilę na kartkę choć przeczytałam to już 2 razy. Wyglądałam jak zahipnotyzowana.
- Kochanie mogę przeczytać? - zapytał Harry.
- A no tak proszę - odpowiedziałam.
- Hmm ładne - powiedział Harry gdy skończył czytać.
- To co dalej? - zapytałam Niall'a.
- Może coś z historią mojego życia?
- Historia mojego życia, zabieram ją do domu? - zapytałam cytując początek zwrotki.
- Tak dobre. Jadę całą noc by utrzymać jej ciepło, i czas. Zatrzymuje się.
- Okej.
- Czyli mamy następną wzrotkę?- zapytał blondyn zapisując tekst, który razem wymyśleliśmy.
- Chyba tak co dalej?
- Historia mojego życia, daję jej nadzieję
I trwonię jej miłość, aż złamała się wewnątrz
Historia mojego życia - odezwał się zamyślony Harry.
- Harry ty piszesz piosenkę nie wierzę - powiedział Niall.
- Tak wyszło.
- Niall to jest bardzo dobre -  powiedziałam z podziwem.
- Masz rację Harry możesz powtórzyć, bo chce to zapisać? - zapytał blondyn. Harry powtórzył tekst a Niall szybko go zapisał.
- Coś jeszcze? - zapytałam?
- Może jeszcze jedna zwrotka a resztę dokończe z chłopakami.
- Jakiś pomysł? -  spojrzałam na Niall'a a potem na Harry'ego.
- Na ścianach tych zapisane są kolory, których nie potrafię zmienić. - Niall.
- Zostawiam moje serce otwarte, ale ono pozostaje właśnie tu, w swojej klatce - dokończył Harry.
- Mamy wszystko? - powiedziałam.
- Tak dzięki Wam bardzo - podziękował blondyn.
- Nie ma za co - odpowiedzieliśmy oboje.
-  Sara jedziesz do mnie? - zapytał Harry.
- Hmm w sumie mogę tylko wezmę kilka rzeczy z domu.
- Okej to pa Niall. - powiedziałam wstając. Automatycznie dołączył do mnie Harry obejmując mnie jedną rekę w pasie.
- Odprowadzę Was.
- Dobra - odpowiedział Harry. Gdy byliśmy przy drzwiach Harry zjechał ręką niżej tak, że trzymał ją na moim tyłku. Spojrzałam na niego karcąco, ale on nie wziął ręki.

Jest rozdział wiem, że nie jest długi ale następny będzie lepszy bo mamy 3 dni wolnego :)

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 20

Wróciłyśmy razem z Victorią do mojego domu. Jak zawsze Vic bała się jechać autobusem. Uważa, że są tam menele i musiałyśmy iść na nogach. Gdy wracam sama do domu zajmuje mi to pół godziny, gdy idę z nią - 40 minut. Zawsze się tak wlecze. Gdy tylko weszłyśmy do domu, powitała nas uśmiechnięta mama.
- Hej Victoria, dawno cię u nas nie było - powiedziała radośnie. Skąd ona bierze tyle pozytywnej energii po całym dniu pracy?
- Tak wyszło, ale teraz będę częściej, bo kocham twoje obiady ciociu - powiedziała moja przyjaciółka, kierując wzrok na garnki w kuchni.
  - Dziękuję, dzisiaj zupa pieczarkowa, na drugie ryż z warzywami dla Sary, a dla nas kurczak na parze.
- O, brzmi pysznie - powiedziała Vic biorąc talerz i nakładając sobie trochę zupy, a na drugi nałożyła ryż, warzywa i kurczaka. Zawsze je więcej ode mnie, a jest taka chudziutka.
"Jak ona to robi?"- pomyślałam, nakładając tylko ryż i kurczaka. Szybko zjadłyśmy obiad i skierowałyśmy się do mojego pokoju. Sara miała otwarte drzwi, dlatego zobaczyła Victorię.
- Ona tutaj? - zapytała zdziwiona.
- Potem ci wytłumaczę. - powiedziałam, zamykając drzwi od mojego pokoju. Siadając na łóżku usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Popatrzyłam przepraszająco na przyjaciółkę i odebrałam.
- Hej kochanie - powiedział Niall.
- Hej - odpowiedziałam ucieszona, że dzwoni.
- Masz jutro czas? - zapytał.
- Mam jutro szkołę, kończę dopiero o piętnastej.
- Tylko szkołę, powiadasz?
- Niall musze iść - odpowiedziałam karcąco.
- Nat niedługo wyjeżdżam, proszę, przyjadę po ciebie rano.
- Muszę się zastanowić i pogadać z rodzicami.
  - Mam nadzieje, że się zgodzisz. Kocham Cię.
Rozłączyłam się z obrazem odjeżdżającego Nialla w głowie. Szybko się go pozbyłam i wyjęłam spod łóżka stos kolorowych gazet. Zawsze dla żartów rozwiązywałyśmy zawarte w nich quizy i miałyśmy z tego niezłą zabawę.
*Niall*
Za dwa dni wyjeżdżam. Nat. Nasz biwak. Kolacja u Harry'ego. Te wszystkie wydarzenia pozostaną tylko wspomnieniem. Wspomnieniem, które prawdopodobnie nigdy nie wróci. Musiałem zachować je na zawsze. Ale jak to zrobić? Może zdjęcia. Nie, miałem ich zbyt mało. A filmik? Nie, to dla dzieci. A może - piosenka? Tak, to jest to! Ale jak ją nazwać? Może "Story Of My Life"? Tak, historie życia powinny być piękne. Zupełnie jak Nat. Napiszę ją. Dokonam tego! Poproszę chłopców o pomoc. Dam radę. To będzie coś wspaniałego!
*Sara*
Siedziałam w pokoju, słuchając trajkotania Nat i Victorii. Dwie godziny gadania o quizach z gazetek dla dzieci. O dwie za dużo. Poszłam zapalić. Nie miałam moich ulubionych fajek, więc wzięłam jakieś inne z mojego pudełka na "skarby". Niestety zadzwonił telefon. Na ekranie pojawił się nieznany numer. Odebrałam. Jak zawsze. Ale usłyszałam niecodzienną prośbę o pomoc.
- Sara? Tu Niall. Chodzi o Nat. Musisz mi pomóc. Z naciskiem na "musisz".
- Nic nie muszę. Chyba, że chodzi o palenie. Mów.
- Chcę napisać dla niej piosenkę. Mam już tytuł i z grubsza tekst, ale muzyki brak, a w zespole tylko ja na czymś gram. Ty jesteś świetną gitarzystką.
- Skąd wiesz?
- Od Nat.
- Nie ma opcji.
- Dlaczego? To dla mnie strasznie ważne.
- Bo mi się nie chce. I nie mów, że to moja siostra, bo o tym fakcie wiem już od osiemnastu lat.
- Cóż, przynajmniej próbowałem. Cześć.
- Nara - rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko, a następnie sama to zrobiłam. Zaczęłam myśleć o miłości. Nigdy w nią nie wierzyłam, póki sama jej nie zaznałam. Może warto pomóc Niallowi w napisaniu tej piosenki. Nat będzie zachwycona i zostanie jej pamiątka po chłopaku. Dobra, wychodzę! Szybko zbiegłam po schodach, wsunęłam glany na nogi i narzuciłam ramoneskę na ramiona. Chwyciłam kluczyki od samochodu ojca i opuściłam dom. Wsiadłam do szybkiego BMW i ruszyłam z piskiem opon. Droga minęła szybko i bez przeszkód. Po dziesięciu minutach byłam pod willą zespołu. Pospiesznie wyskoczyłam z samochodu i podbiegłam do drzwi. Niestety nie zawiązałam sznurówek. Twardy ten chodnik. No nic. Wstałam, otrzepałam ubranie i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył Niall.
- Sara!
- Niall!
- Wejdź, proszę.
  - Już, kolano mnie boli.
- Nasz chodnik?
- Tak, skąd wiesz?
- Sam wielokrotnie przekonałem się, że jest naprawdę solidnie wykonany.
- Solidnie. I to bardzo.
Weszłam do środka i zdjęłam buty, ale zostawiłam kurtkę. Było mi zimno. Niall pokazał mi salon, w którym siedział Harry. Pozostałych nie było. Chłopak dał mi całusa i posadził na kanapie obok siebie. Wiedziałam, że ta krótka rozmowa telefoniczna zaprowadzi mnie do tego domu. Po prostu wiedziałam, że tu wyląduję i to z własnej woli.

Jak się podoba? A i proszę komentujcie dla was to tylko chwila a dla nas napisanie rozdziału zajmuje bardzo dużo proszę to mega motywuje każdy wasz nawet najmniejszy komentarz daję taką ochotę do pisania.

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 19

W końcu noc spędziłam w domu wysłuchując Nat jaki to Niall jest wspaniały. Po dwóch godzinach udwałam, że ją słucham a po kryjomu odpisywałam Harry'emu chyba jeszcze nigdy nie powiedział mi tyłu komplementów. Potem poszłyśmy spać o jakiejś 1:00.
*Nathalie*
Przepisałam lekcje od Sary pomijając to, że nie miała połowy lekcji. Co ona na nich robi? Zawsze brałam od Victorii, ale po ostatnich wydarzeniach jeszcze się do siebie nie odezwałyśmy i ja nie mam zamiaru. Wstałam jak zawsze o 6.30, żeby wyszykować się za nim Sara zajmie łazienkę na najbliższe pół godziny. Gdy zrobiłam już poranną toaletę i przygotowałam śniadanie usłyszałam głos mojej siostry a raczej krzyk.
- Która godzina?! 7:40?! O kurwa!
Zaśmiałam się i powtórzyłam matematykę.
- Łał Sara jak szybko - powiedziałam gdy zeszła gotowa w ciągu 10 minut. -
 To co dziewczyny możemy jechać? - zapytała mama.
- Jak zawsze - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jezu nie chce, chce iść spać - odpowiedziała zaspana Sara. Oprócz tego, że dyrektorka wypytała mnie czemu nie zjawiłam się na lekcji i szczegółowo odpytała godziny w szkole minęły dobrze. Gdy już miałam wychodzić od tyłu dopadła mnie Victoria.
- Nathalie możemy pogadać? - zapytała szybko.
- Nie? - odpowiedziałam zdziwiona.
- Proszę pogadajmy bardzo mi ciebie brakuje chodźmy do naszej ulubionej kawiarni Proszę Nat.
- Nie mam ochoty cię wysłuchiwać. - odpowiedziałam obojętnie.
- Nathalie tylko ten jeden raz jeśli po tym spotkaniu dalej nie będziesz chciała mnie znać zostawię cię w spokoju.
- W sumie mogę, ale nie licz na wiele.
- Dziękuję Dziękuję dziękuję to chodźmy! - odpowiedziała wesoło.
Nic nie odpowiedziałam i pomaszerowałyśmy do kawiarni. Do kawiarni doszłyśmy dość szybko. Usiadowiłyśmy się w naszym ulubionym miejscu w rogu pomieszczenia.
- Co zamawiasz? - powiedziała Vic wstając by zamówić napoje.
- Poproszę kawę karmelową - odpowiedziałam dość miłym tonem.
- Okej - powiedziała podchodząc do kasy.
Gdy zamówiła usiadła naprzeciw mnie.
  - Nathalie pogodziłaś się z Niall'em? - zapytała.
- Myślę, że to nie twoja sprawa, ale tak.
- To bardzo dobrze wiesz ja pomału wybaczam Thomasowi trochę mi trudno, bo mnie zdradził ale chcemy zacząć wszystko od nowa.
- Ym to fajnie przynajmniej zostawisz mojego chłopaka w spokoju - odpowiedziałam a w głowie przypomniałam sobie chwilę, gdy Niall ją pocałował to było straszne.
 -Nathalie wiem jak Cię zraniliśmy oboje tak poprosiłam go do tańca, ale nigdy bym go nie pocałowała to on to zrobił Przepraszam - wydusiła.
- Wiem powiedział mi, że to on cię pocałował - powiedziałam twardo ukrywając wszystkie uczucia. - Jemu wybaczyłaś czemu mi nie wybaczysz zrobię wszystko tylko mi wybacz chce, żeby było tak jak kiedyś.
- Victoria a co myślisz, że łatwo było mi mu wybaczyć tak samo jest z tobą to nie jest takie proste.
- Rozumiem czyli nie? - zapytała powstrzymując się od kropelek łez.
  - Victoria dużo o tym myślałam i mi też było ciężko bez ciebie bez mojej przyjaciółki. - powiedziałam. Zdziwiona przyjaciółka podniosła głowę.
- Naprawdę? - wydukała.
- Tak chce dać naszej przyjaźni drugą szansę to samo zrobiłam z Niall'em.
- Jejku Dziękuję jesteś najlepsza - powiedziała radośnie.
 - Bez przesady - odpowiedziałam gdy automatycznie podniosłyśmy się z krzeseł aby się przytulić. A potem wróciłyśmy autobusem do mnie do domu.

Jejku Przepraszam, że tydzień temu nie było rozdziału, ale w Paryżu nie miałam czasu nic napisać dziewczyny też nie napisały i tak wyszło. Przepraszam ten rozdział też nie jest taki jaki miał być sorki.

sobota, 21 marca 2015

Rozdział 18

                                                NOTKA POD ROZDZIAŁEM :)
*Sara*
Kąpiel zajęła mi sporo czasu. Gdy spojrzałam na zegarek, okazało się, że jest już 19.30. Szybko opuściłam łazienkę i ubrałam się w przyzwoity strój. Była nim mała czarna i lekka biżuteria. Użyłam trochę perfum, które dostałam od babci na urodziny i zeszłam do kuchni. Harry szykował coś pysznego. Zapach był obłędny. Chłopak nie zauważył mnie. Dopiero po kilku minutach odwrócił się. Łyżka, którą coś mieszał, wypadła mu z ręki. Podniósł ją szybkim ruchem i powiedział, patrząc na mnie:
- Jesteś piękna, wiesz?
- Dziękuję - nieśmiało odparłam.
- Spytałem czy wiesz? - rzucił wesoło.
- Myślę, że wiem.
- A ja wiem, że ty wiesz.
- Dobrze. Wiem, że jestem piękna.
- Tej odpowiedzi oczekiwałem - powiedział Harry i pocałował mnie. Niestety zadzwonił dzwonek oznajmujący przybycie Nat i Nialla.
- Harry, przebierz się - rozkazałam i chłopak pobiegł na górę. Sprawdziłam czy wszystko jest gotowe i zadowolona otworzyłam drzwi.
- Witajcie, miło was widzieć, wejdźcie - grzecznie się przywitałam - Harry zaraz zejdzie.
- Cześć Saro! Co u ciebie? - spytał uprzejmie Niall.
- Wszystko u mnie w porządku. A co u was? Jak biwak?
- To chyba pytanie do Nat.
- Było cudownie - powiedziała Nathalie.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa - to Niall.
- Może wejdziecie, co?
- Jasne, już - Nathalie.
- Zapraszam do "stołu" - powiedziałam, robiąc palcami znak cudzysłowu. Niall i Nat stanęli na przeciw naszego siedziska i dokładnie się mu przyjrzeli. Zauważyłam, że im się spodobało.
- Fajne, to pomysł Harry'ego? - bardziej stwierdził niż spytał Niall.
- Tak.
- O wilku mowa. Cześć stary. Harry zbiegł po schodach. Miał na sobie czarną koszulę i czarne spodnie. Wyglądał wspaniale i niezwykle seksownie.
- Witam miłych gości w restauracji Harry & Sara, co podać? - powiedział i wszyscy się roześmiali.
- Myślę, że szampan będzie najlepszy. A ty co sądzisz Nat?
- Ja nie piję. Prowadzę. Ale chętnie napiję się wody.
- W porządku. Raz woda niegazowana i kieliszek szampana.
- A dla pani? - Harry zwrócił się do mnie.
- Cóż, poproszę kieliszek białego wina.
- Oczywiście, proszę usiąść. Państwa zamówienie zostanie zrealizowane w ciągu pięciu minut. Harry wyszedł do kuchni, a my zaczęliśmy dyskutować o jedzeniu. Nagle zrobiłam się strasznie głodna. Z niecierpliwością czekałam na kolację.
- Niall zabiorę na chwilę Nat, zaraz wracamy - powiedziałam, wstając i biorąc Nathalie za rękę. Zaprowadziłam ją do sypialni Harry'ego, choć wydaje mi się, że powoli robi się to też moja sypialnia.

                                                                           * * *

- No i jak było? - zapytałam od razu, gdy moja siostra usadowiła się w fotelu Harry'ego.
- Było pięknie, Niall był taki romantyczny, napisał dla mnie piosenkę i zagrał na gitarze. Potem ja zaczęłam płakać i wiesz co? On też. On jest taki romantyczny, piękny i do tego cały czas powtarza, że mnie kocha. Obawiam się tylko czy jak wyjedzie w trasę, to o mnie nie zapomni? Czy nie pozna kogoś, nie wiem tego, nie będę tam z nim. -odpowiedziała.
- Bardzo cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa i znam Niall'a krótko, ale wydaje mi się, że by Ci tego nie zrobił, już raz Cię zranił, nie popełni tego błędu po raz drugi.
- Mam nadzieję, bo ja go tak bardzo kocham. Usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
- Sara! Nathalie! Mamy to sami zjeść? - krzyknął jak zawsze Harry.
- Chyba nie mamy wyjścia - powiedziałam otwierając drzwi od pokoju i przepuszczając Nat.
Ujrzałam na stole pięknie zastawione jedzenie. - Łał Harry skąd znałeś przepis na falafele? - zapytałam zdziwiona, że mój chłopak przygotował moją ulubioną potrawę.
- Moja była też była wegetarianką -powiedział z uśmiechem. A ja poczułam dziwne uczucie zazdrości. Harry to zauważył a Niall i Nat się nam przyglądali.
- Żartowałem mam przyjaciela, który ma wegetariańską restaurację - powiedział przybliżając się do mnie.
- No mam nadzieje, że to prawda - odpowiedziałam, gdy Harry trzymał mnie już w swoich ramionach. Od razu poczułam przepływające przez nas ciepło.
- Może zjemy? - zaproponowała nieśmiało Nat.
- Ym no pewnie - powiedziałam odsuwając się od Harry'ego i usiadowiając się obok siostry.
- Smacznego - powiedziała grzecznie Nathalie jak zawsze nakładając sobie trochę dania. Potem nałożyłam ja, Niall i mój mały kucharz. Wszyscy zarzuciliśmy danie Harry'ego komplementami.
- Harry może porozmawiamy z gołąbkami o wakacjach? - zaczęłam.
- No tak Niall macie jakieś plany? - zapytał Harry.
- Chyba pojedziemy razem do jakiegoś domku w Tajlandii - odpowiedział Niall.
- Może pojechalibyśmy razem? - zapytał Harry.
- No w sumie Dobry pomysł.
  - Mam nadzieje, że te pokoje w domku będą miały szczelne ściany, bo my z Sarusią mamy plany - powiedział Harry z szyderskim uśmiechem a ja odpowiedziałam mu piorunującym wzrokiem.
- Jak będę wynajmował na pewno zaznaczę by były szczelne ściany raczej nie chcemy słuchać waszych jęków - powiedział Niall patrząc się na Nat i śmiejąc się.
- Nathalie śpisz dzisiaj w domu? - zapytałam zmieniając temat.
- Myślę, że tak a ty? - odpowiedziała. Miałam wielki dylemat chciałabym wrócić do domu i pogadać z siostrą, ale z drugiej strony propozycja spania z Harry'm bardzo mi się podoba.
- No właśnie nie wiem.
- Wiesz ja zawsze chętny - odezwał się Harry.
- Nie pomyślałabym wiesz? - powiedziałam.
  *Nathalie*
- Przeprosze Was, ale pójdę do toalety - odezwałam się.
- Ja cię zaprowadzę - powiedział już teraz ozywiony Niall. Zarumieniłam się. Toaleta była w głębi apartamentu. Oddaliliśmy się od Sary i Harry'ego.
- Poczekam na ciebie - powiedział blondyn gdy otwieralam drzwi od łazienki. Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi. Skorzystałam z toalety i jak zawsze umyłam ręce trzeba dbać o higienę. Gdy wyszłam i podniosłam wzrok na Niall'a zaczął wpatrywać się w moje oczy przybliżając się do mnie i w końcu opierając mnie o ścianę. Przejechał ręką po moim policzku a ja wzdrygnęłam się na dotyk chłopaka, który jeszcze niedawno był tak nieosiągalny. Pocałował mnie w czoło przytulając mocno. Czułam motyle w brzuchu przesunął swoją rękę do góry wplątując ją w moje włosy. Drugą ręką obejmując mnie w pasie jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął tak, że nasze twarze dzieliły milimetry. Cały czas wpatrywaliśmy się w siebie. Powoli pocałował moją dolną wargę potem górną. W końcu złączył nasze usta w długim pocałunku.
 
Także taka informacja wyjeżdżam do Paryża we wtorek i wracam w niedzielę i z następnym rozdziałem to zależy czy będzie WiFi w hotelu jeśli tak to rozdział będzie normalnie w sobotę, ale jeśli nie to dodam w niedzielę od razu jak wrócę przepraszam bardzo postaram, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że rozdział się podoba jeśli macie jakieś pytania dotyczące bloga śmiało piszcie w komentarzach z chęcią odpowiem :)
 

 

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 17

 
 
*Harry*
Szybko opuściliśmy szkolny parking i udaliśmy się w stronę TESCO. Miałem gotową listę zakupów, więc wizyta w sklepie nie powinna zająć wiele czasu. Jechałem główną drogą, denerwując się na wszystkich bogatych dupków, którzy prowadzili swoje drogie Bentleye czy BMW. Byłem pewien, że conajmniej połowa z nich miała kochanki i przechodziła kryzys wieku średniego. Moje ciekawe przemyślenia przerwał głos Sary:
- Zastanawiam się co przygotujemy na kolację. Nat wie, że nie jem mięsa i jego brak podczas kolacji nie będzie dla niej problemem. Ale co z Niallem?
- Nie martw się tak o to. Wszystko przemyślałem - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem. Po kilkunastu minutach jazdy dotarliśmy do marketu. Szybko znalazłem miejsce na parkingu i zaparkowałem samochód. Wysiadłem z niego i otworzyłem Sarze drzwi. Uśmiechnęła się w ten piękny sposób, który za każdym razem wywoływał u mnie przyjemne uczucie motyli w brzuchu. Podałem jej rękę i skierowaliśmy się do głównego wejścia. Wziąłem wózek i wyciągnąłem z kieszeni pomiętą karteczkę - moją listę zakupów. Sara delikatnie wyjęła ją z mojej dłoni i zdecydowanie ruszyła przed siebie.
- Co ty tu zapisałeś? - powiedziała, marszcząc brwi - humus? Tortille? Papryka? Sałata?
- Niespodzianka - odparłem z tajemniczym uśmieszkiem.
- Dziwne, żadnego mięsa? Co ty i Niall będziecie jedli?
- Mówiłem ci żebyś się tym nie martwiła. Wszyscy będą zadowoleni.
- Skoro tak mówisz, musi tak być - powiedziała i przeniosła całą swoją uwagę na potrzebne produkty. Czytała po kolei wszystkie pozycje z listy, a ja biegałem za nią między alejkami, wrzucając je do koszyka. Sara chyba zapomniała, że założyła te cholernie obcisłe spodnie, przez które nie mogłem skupić się na zakupach. Co chwilę rzucała mi karcące spojrzenia i wywracała oczami.
- Co się z tobą dzieje, Harry? W takim tempie nie zrobimy zakupów nawet za milion lat.
- Przepraszam, ale to ty włożyłaś te spodnie.
- Och - westchnęła, czerwieniąc się.
- W porządku, bez nich też byłoby dobrze - odparłem, robiąc głupią minę.
- Przestań, nie tutaj.
- Dobrze, zmieńmy alejkę.
- Harry!
- Okej, rozumiem.
- Świetnie, możemy wrócić do zakupów?
- Oczywiście lisku. Niepatrzenie na tyłek Sary było bardzo trudne, ale w końcu udało nam się zakończyć wycieczkę po markecie. Kolejka do kasy była ogromna, ale TESCO w centrum Londynu nie należało do miejsc, w których szybko płaciło się i wychodziło. Wreszcie dostaliśmy się do kasy i z ciężkim trudem przekonałem Sarę, że zapłata z mojej strony to konieczność. Wyszliśmy ze sklepu obładowani reklamówkami. Ja tymi cięższymi, a mój mały lisek nieważącymi nawet pół kilograma. Ale cóż, taka rola mężczyzny. Szybko załadowaliśmy je do samochodu i odjechaliśmy.
*Natalie*
Siedziałam na wzgórzu, patrząc na Londyn. Niall kręcił się w pobliżu, pakując rzeczy i zwijając namiot. Szło mu o wiele szybciej niż sądziłam. Było mi dość zimno, więc chłopak podał mi swoją bluzę. Okryłam się nią i od razu poczułam zapach jego perfum. Uwielbiałam go, był mocny z nutą delikatności.
- Nat, gotowe! - krzyknął Niall.
- Idę - odparłam.
- Jesteśmy na dzisiaj zaproszeni do Harrego na kolację. Będzie razem z Sarą.
- Wspaniale! O której?
- Około ósmej.
- Jest 15, jeśli zaraz wyjedziemy, zdążę się wyszykować i posprzątać pokój.
- No to wyjeżdżamy!
- Okej. Szybko wsiedliśmy do samochódu Nialla i ruszyliśmy w stronę miasta.
*Sara*
Po dwudziestu minutach drogi, podjechaliśmy pod wieżowiec, w którym mieszkał Harry. Wyjęliśmy torby z samochodu i weszliśmy do budynku. Harry przepuścił mnie w drzwiach. Wiem, że to drobna rzecz, ale takie uważałam za najlepsze. Z największym trudem władowaliśmy się do windy i ruszyliśmy na trzydzieste piętro wieżowca. Harry prędko otworzył drzwi, a moim oczom ukazał się piękny widok. Z wrażenia upuściłam zakupy na podłogę. Na środku salonu stał ogromny i wysoki stół, a pod nim znajdowały się poduszki i wielki dywan. Mebel był okryty kolorowym obrusem, którego końce dotykały podłogi. W tle widać było panoramę Londynu w świetle zachodzącego słońca. Po moim policzku potoczyła się łza.
- Harry - wyszeptałam.
- Słucham lisku - odparł, tuląc mnie do siebie.
- To jest piękne. - Miałem nadzieję, że ci się spodoba. Bardzo cię kocham Saro.
- Ja również cię kocham. Harry pocałował mnie. Czerwone słońce rozświetlało pokój. Było cudownie, ale po chwili przypomniałam sobie o kolacji i o gościach, którzy mieli przybyć za kilka godzin. Chciałam przygotować posiłek wraz z Harrym, ale odprowadził mnie do łazienki i kazał wziąć długą kąpiel.
- Mam niespodziankę, pamiętasz? Nic z niej nie będzie, jeśli ją odkryjesz.
- Masz rację, ale jeśli jej nie przygotujesz, to nigdy jej nie zobaczę.
- Już pędzę, twój uśmiech jest wart wszystkich trudów.
- Nie musisz się trudzić, by go zobaczyć.
  - Ale chcę i zobaczysz, że nie będziesz zawiedziona.
- Wiem, że nie będę.
- Zabieram się za przygotowania, a ty zrelaksuj się i nie martw o nic. Harry wyszedł, a ja odkręciłam wodę i wsłuchałam się w jej szum.
*Niall*
Siedziałem w pokoju Nat dobrą godzinę, patrząc na jej boskie ciało, gdy wybierała strój na kolację. Przymierzyła około dziesięciu sukienek, a ja za każdym razem mówiłem, że coś jest nie tak, byle tylko znów zobaczyć jak się przebiera. W końcu wybraliśmy miętową sukienkę w białe kropki. Nat wyglądała pięknie. Była gotowa na kolację. Zrobiła lekki makijaż i powiadomiła rodziców, że wychodzi ze mną do Harrego i wróci około dziesiątej. Powiedziała, że Sara też wróci, więc nie mieli powodów do obaw. Szybko podjechaliśmy do mojego mieszkania, żebym mógł się przebrać. Nat była pod wrażeniem.
- Niall nie mówiłeś, że mieszkasz w penthausie - powiedziała ze zdziwieniem w głosie.
- Moje lokum to pryszcz w porównaniu z posiadłością Harrego, naprawdę.
- To on chyba mieszka w zamku w centrum Dubaju. Zaśmialiśmy się i poszedłem zmienić strój. Wytarte dżinsy i pognieciona koszulka nie były najlepszym strojem na kolację. Po chwili wróciłem, ubrany w czarne spodnie i białą koszulę. Nat spojrzała na mnie, przygryzając wargę.
- Niall, świetna koszula - wydukała nieśmiało.
- Muszę trzymać poziom. Nie mógłbym towarzyszyć ci na tej kolacji w starych dżinsach. A zważając na twój ubiór, ja rownież musiałem włożyć coś eleganckiego.
- Cieszę się, że tak sądzisz. Jedźmy już, bo nie chcę byśmy się spóźnili.
- Oczywiście kaczuszko. W pośpiechu wsiedliśmy do mojego Audi i ruszyliśmy w stronę mieszkania Harrego.

I jak się podoba?

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 16 = NapalonyHeri

Rozdział zawiera sceny erotyczne możecie go spokojnie ominąć pewnie większość i tak go przeczyta. Ze specjalną dedykacją dla pana od historii pod rozdziałem napisze dlaczego i dla Miśki wiernej czytelniczki i komentatorki, która w poniedziałek ma urodziny.

*Sara*
Mieliśmy jechać do Harry'ego, więc spakowałam kilka rzeczy. Weszłam do łazienki i przebrałam się w mój ulubiony czarny, koronkowy stanik tym razem specjalnie. Na to nałożyłam moją szarą koszulkę założyłam do niej czarne spodnie z dziurami i ramoneskę. Weszłam do mojego pokoju i zobaczyłam Harry'ego oglądającego moją kolekcje płyt. Zatrzymał oczy na zdjęciu moim i Nat. Gdy miałyśmy 6 lat. Byłyśmy takie słodkie. Wtedy chodziłyśmy wszędzie razem. Jak jedna szła do koleżanki druga też musiał iść. Jak mama szukała Nathalie zawsze znajdowała ją ze mną. Potem się podzieliłyśmy, gsy poszłyśmy do gimnazjum.
Ja wpadłam w źle towarzystwo na początku Nat próbowała mnie z niego wyciągnąć, ale  po kilku miesiącach mojego picia i palenia się poddała. Na samą myśl o moim chłopaku i tamtym towarzystwie przeszedł mnie dreszcz.
Czułam potrzebę zapalenia na szczęście moje Winstony leżały na biurku. 
Sięgnęłam po nie ręką i zobaczyłam, że Harry mi się przygląda. Gdy chciałam oderwać rękę z papierosami od biurka chwycił ją.
- Ty palisz? - zapytał
- Jak widać a ty nie?
  - Paliłem, ale stało się coś i postanowiłem zerwać z tym cholerstwem.
- Mi to pomaga - wyrwałam rękę z jego uścisku i otworzyłam okno, żeby zapalić. Gdy zaciągnęłam się dymem zapomniałam już o zdjęciu, o cholernym towarzystwie, które zniszczyło moje życie. Harry objął mnie od tyłu było to jeszcze bardziej kojące od zaciągnięcie się papierosem. Staliśmy tak chwilę dopóki zimny powiew wiatru nie uświadomił nas, żebyśmy zamknęli okno tak też zrobiliśmy i wyszliśmy z pokoju. Poinformowałam rodziców, że jadę do Harry'ego, ale pójdę do szkoły. Wsiedliśmy do auta. Droga minęła nam bardzo szybko. Weszliśmy do jego wielkiego apartament, którego nie miałam jeszcze okazji zwiedzić.
- Może coś ugotuję? - zapytał a mi jakby odpowiadająco zaburczało w brzuchu.
- Ym no mógłbyś - odpowiedziałam nieco zawstydzona i udałam się do sypialni zostawiając rzeczy. Zabrałam się za zwiedzanie mieszkania. Było przestronne i duże. Takie jak kocham. Chyba chciałabym tu zamieszkać. Nasz dom nie jest mały, ale wizja mieszkaniem z Harry'm bardziej mi się podoba. Harry przerwał mogę myśli krzycząc.
- Ryż z warzywami a dla mnie kurczak !!!
- Dobra już idę - odpowiedziałam. Jedzenie było pyszne.
- Mój mały kucharz - powiedziałam całując go lekko.
- Czy twój mały kucharz może coś zrobić? - zapytał.
- Zależy co - odpowiedziałam.
Harry podniósł mnie do góry tak, żebym oparła się nogami na jego biodrach. Chłopak zaczął mnie całować a ja wplotłam ręce w jego włosy.  Tak szliśmy aż do sypialni. Położył mnie pod sobą na łóżku. Widziałam jak był szczęśliwy a raczej napalony. Cały czas oddawał mi gorące pocałunki. Powoli ściągnął moją szarą koszulkę. Wtedy ja obróciłam go pod i teraz ja zdjęłam jego koszulkę.  Zaczęłam po kolei całować jego tatuaże.  Podniosłam głowę i zaczęłam robić palcem szlaczki po jego mięśniach.  Harry popatrzył na mnie błagająco. Nie czekając aż skończę zsunął moje spodnie i ujrzał w całości moją czarną bieliznę. Po chwili zsunął również swoje rurki. Chciał odpiąć mój stanik, ale zrobiłam to pierwsza zostawiając skrawek materiału by mógł go zrzucić.  Poczułam się nieco onieśmielin gdy leżałam przed nim w samych stringach, ale po chwili ta myśl odpłynęła i wiedziałam jak bardzo go pragnę. Nagle przerwał i zapytał.
- Sara nie jesteś dziewicą?
- Jezu nie - odpowiedziałam ty pierwszym szczęściarzem był mój były chłopak,  ale to nie był seks jakiego pragnęłam. Chciałam zrobić na złość mojej mamie. Chciałam teraz ja przejąć kontrolę nad rozwojem sytuacji,  więc wbiłam lekko paznokcie w jego ramiona przesuwając go pod siebie. Pocałowałam jego usta potem szyję zjeżdżając w dół i całując coraz niższe partie jego brzucha aż w końcu doszłam do jego bokserek. Spojrzałam na Harry'ego, który dyszał podniecony. Pocałowałam jego członka przez materiał i zsunęłam jego bokserki zostawiając nagiego chłopaka jego mina mówiła jedno nie przestawaj. Pocałowałam drugi raz jego członka tym razem bez dzielącego nas materiału.  Harry jeszcze bardziej się podniecił . Na szczęście szybko się opanował, żeby sięgnąć do swoich spodni po małą folijkę. Gdy nakładał prezerwatywę zsunęłam swoją ostatnią część garderoby. Harry wsunął rękę w moje włosy drugą rękę położył mi na udzie. Całował mnie zjeżdżając po szyji i powtarzając moje czynności i całując moje sutki. Leżałam na łóżku było mi tak przyjemnie. Nagle obrióciłam głowę i zobaczyłam, że przez duże szyby apartamentu widać drugi wieżowiec a w nim grupkę dzieci, które przyglądały nam się przez lornetki.
- Harry - powiedziałam przegrywając jego i wskazując palcem na drugi wieżowiec. Oboje się zaśmialiśmy. Chłopak wstał i zasunął zasłony.   Pozostawiając za nimi przygnębione dzieci. W końcu oparł się rękami na łóżku klęcząc nade mną i z wielkim natężeniem wszedł we mnie poruszając się mocno. Po fali bólu starałam się czerpać z tego jak największą przyjemność. W końcu czułam boskie uczucie chłopaka poruszającego się we mnie i wyszukującego moje najsłabsze punkty, żeby znowu mocno we mnie wchodzić. Za każdym razem gdy wchodził i wychodził we mnie całował mnie na chwile uciszając mnie bym za chwile znów mogła wyszykiwać jego imię. Wbijałam coraz mocniej paznokcie w jego plecy co przyprawiało go o zawrót głowy. Po kilkunastu minutach naszych krzyków i jęków. Harry doszedł a ja po chwili wzięłam z niego przykład z niego. Opadliśmy zmęczeni na łóżko. Chłopak podniósł głowę pocałował mnie i powiedział.
- Sara byłaś najlepsza jeszcze nigdy się tak nie czułem.
- Wiem, bo dzieci chyba tez nie były zawiedzione oglądając nas gołych.
- Myślę, że moi sąsiedzi na pewno znają już twoje imię.
- Nie zawstydzaj mnie jak ja jutro z domu wyjdę. - powiedziałam a Harry tylko się zaśmiał.
- Sara obiecasz mi coś?
- No dawaj to się zastanowię.
- Nie zostawisz mnie?
- Harry jeszcze nigdy nie kochałam tak kogoś jak Kocham Ciebie nie mogę bez ciebie żyć - powiedziałam przytulając się do jego torsu.
- Ja ciebie też kocham dlatego nie chce Cię stracić - powiedział obejmując mnie.
- Harry musimy iść spać, bo rano nie wstanę. - powiedziałam.
- Załóż to, żeby nie było ci zimno - powiedział podając mi swoją koszulkę. Założyłam ją i poczułam piękne perfumy Harry'ego. Wróciłam do poprzedniej pozycji. Przykryliśmy się i usnęliśmy wtuleni w siebie czując przepływające nas ciepło.
Obudziłam się rano i spojrzałam na zegarek była już 8.25 a miałam na 9. Harry jeszcze słodko spał. Zaczęłam go budzić, ale nic nie pomagało w końcu pocałowałam go namiętnie. Jakby na zawołanie się obudził.
- Co tam kochanie powtórzymy to co wczoraj? - powiedział ożywiony.
- Wstawaj, bo zaraz się spóźnię ja idę do łazienki a ty się ogarniaj - powiedziałam udając się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Wróciłam do sypialni, żeby nałożyć ubranie niestety moich ubrań tam nie było. Poszłam do kuchni wkurzona na Harry'ego. Stał tam w dresach robiąc jajecznicę.
- Możesz oddać moje ubrania? - powiedziałam podnosząc ręcę. Po kilku sekundach skapłam się, że Harold się ze mnie śmieje. Popatrzyłam w dół i uświadomiłam sobie, że stoję przed nim zupełnie naga, ponieważ mój ręcznik spadł.
- Tak wyglądasz zdecydowanie lepiej - powiedział i przerzucił mnie przez ramię za nim zdążyłam znowu się owinąć.
- Harry puść mnie!!!- krzyczałam waląc go w plecy. Jemu to nie przeszkadzało. Położył mnie na łóżku trzymając moje nadgarstki a resztę ciała przytrzymując sobą.
- Harry spóźnię się puść mnie ! - piszczałam.
- Zaraz jak pocałuję cię 10 razy - zaczął mnie całować i liczyć raz...dwa...trzy... cały czas obracałam głowę uniemożliwiając mu całowanie mnie. W końcu skończył.
- Dziesięć !!!- krzyknął. Wyrwałam się z jego objęć i stanęłam obok.
- Oddaj mi moje ubrania - powiedziałam wkurzona.
- Myślę, że nikomu nie będzie przeszkadzało jak pójdziesz tak - powiedział wskazując na mnie. Uświadomiłam sobie, że nadal stoję naga. Chwyciłam kołdrę i owinęłam się nią.
- Harry  kotku nie drocz się ze mną, bo zaraz się spóźnię a ty masz mnie zawieźć i oddać moje ubrania chyba, że nie chcesz żebym po szkole - powiedziałam przesuwając ręką po jego członku.
- Yyy no tak- powiedział posłusznie podając mi ubrania i aż podskoczył na myśl co mogę dla niego zrobić. Założyłam ubrania nie zwracając uwagi na to, że Harry mi się przygląda. Zjedliśmy szybko jajecznice i pospiesznie wyszliśmy z mieszkania. Nie mogę się spóźnić nie dzisiaj. Ta wredna dyrektorka powiedziała,  że jak jeszcze raz się spóźnie to mnie wywali. Mam z nią jeszcze pierwszą lekcje. Mieliśmy 5 minut, żeby dojechać. Gdy podjechaliśmy pod szkołę pocałowałam Harry'ego w policzek i pobiegłam do liceum. Weszłam do sali ostatnia.
- Panno Black cóż za punktualność - powiedziała nauczycielka.
- Staram się - odpowiedziałam siadając w ławce. Dyrektorka zaczęła sprawdzać obecność.
- Nathalie Black? - spytała dziwiąc się,  że nie ma mojej siostry.
- Nie ma - odpowiedziałam.
- To to sama widzę, ale czemu?  To jej pierwsza nieobecność.
- Po prostu nie mogła.
- Och panno Black co to za tłumaczenie - odpowiedziała wredna suka. Normalnie bym jej odpyskowała, ale chcę skończyć tą szkołę.
- Dobrze - powiedziałam. Reszta lekcji minęła w spokoju i o 15 wyszłam ze szkoły.  Przed szkołą zobaczyłam Harry'ego a obok pełno dziewczyn proszących o autografy jako że jest bratem NIALL'A HORANA. Powinnam się już przyzwyczaić.
- Sorki dziewczyny - powiedział Harry omijając je i przytulając się do mnie.
- Skąd wiedziałeś o której kończę ? - zapytałam.
- Zadzwoniłem do Nat.
- O właśnie pogodzili się? 
- Chyba tak jeśli zgodzili się do nas przyjść o 18 na kolacje .
- Jesteś kochany właśnie chciałam się z nią spotkać.
- Dlatego ze mną jesteś - powiedział opierając mnie o auto i namiętnie całując.
- Harry cała szkoła się na nas gapi - powiedziałam.
- Na razie jesteś w ubraniu. 
W końcu się ogarneliśmy i pojechaliśmy zrobić zakupy.
 
Dla pana dlatego, że zabrał mi zeszyt z tym rozdziałem i zaczął to przeglądać.

sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 15

 *Nathalie*
- Dobra gdzie mamy jechać? -  zapytałam gdy chłopak wszedł do kuchni.
- Niespodzianka, ale zabierz cieplejsze ubrania chyba, że wolisz spać w moich.
Przewróciłam tylko oczami i poszłam na górę spakować ubrania. Słyszałam jak Sara gadała z Niall'em o tym, że miał przyjechać. Domyśliłam się, że po części to jej sprawa, że przyjechał. W głębi serca cieszę się, że przyjechał, ale nie dam mu tej satysfakcji.
- To idziemy? -  zapytał chłopak gdy zeszłam na dół.
- Tak - odburknęłam.
Niall uśmiechnął się do Sary i otworzył mi drzwi.
- Bawcie się dobrze! -  krzyknęła Sara.
- Ej, przecież jutro szkoła a mówiłeś coś o spaniu - powiedziałam zatrzymując się w drzwiach.
- Wytłumacze rodzicom jak wrócą od babci.
- No dobra.
Wsiedliśmy do auta.
- Podjedziemy jeszcze do sklepu kupić jedzenie.
- Okej.
Niall podjechał przed market i wyszedł, żeby otworzyć mi drzwi.
- Nie wychodzisz? -  zapytał, gdy po 5 minutach dalej siedziałam w aucie z założonymi rękami.
- Nie
- Co Ci kupić?
- Nic
- Okej
Zamknął drzwi i nałożył kaptur oraz okluary. Po 10 minutach wyszedł z torbą jedzenia. Jechaliśmy w ciszy. W końcu ją przerwałam.
- Powiesz mi gdzie jedziemy?
- Nie to ma być niespodzianka.
- Skończ już z tą niespodzianką. - powiedziałam obracając głowę w stronę szyby. Czułam, że Niall się uśmiechnął i włączył ,, Summer Love".
- Nie ma to jak słuchać samego siebie - powiedziałam choć wcale mi to nie przeszkadzało, bo kochałam tą piosenkę. Nastąpił fragment Louis'a popatrzyłam na Niall'a poczułam, że gwałtownie przyspieszył. Musiałam coś zrobić, bo źle by się to skończyło. Położyłam mu rękę na karku jeżdżąc w górę i w dół próbując go uspokoić.
- Niall jestem tu z Tobą nie z nim - powiedziałam łagodnie. Czułam jak powoli zwalnia i rozluźnia się. Nie zdjęłam ręki dopóki nie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam i zobaczyłam piękny widok ze wzgórza. Byliśmy tutaj sami. Popatrzyłam na Niall'a wyciągnął namiot z bagażnika.
- Biwak? Naprawdę?
- Ale ja jeszcze nie spałam pod namiotem tym bardziej pod koniec kwietnia
- Ja byłem na biwaku przynajmniej 10 razy
- Mhm, ale my mamy spać w jednym namiocie? - zapytałam choć wiedziałam,  że odpowiedź będzie twierdząca.
- Mogę spać w namiocie a ty aucie.  - odpowiedział.
- Myślę, że to będzie lepszym rozwiązaniem, bo to że mnie tu zabrałeś nie równa się temu, że Ci wybaczę.
- Ja o tym wiem Nathalie liczę na to, że mi wybaczysz, ale nie wymagam tego od ciebie.
- To dobrze. Niall zaczął rozkładać namiot.  Robił to już godzinę. 
- Może Ci pomóc?  - zapytałam.
-Dam rade.
- Okej. Po następnej godzinie dalej tak twierdził. Bez pytania go o pozwolenie podeszłam i pomogłam mu rozłożyć namiot choć robiłam to pierwszy raz. Zanim tam dojechaliśmy i rozłożyliśmy nieszczęsny namiot była już 16. - I co my mamy tu robić?  - spytałam udając oburzenie, bo bardzo podobało mi się,  że jesteśmy tutaj sami tylko ja i on. - No zaraz upiekę pianki i włożę Ci śpiwór i koc do auta. Rozpalił ognisko i tak jak mówił upiekł mi moje ulubione pianki.
*Niall*
Na szczęście zrobiło się ciemno. Wyjąłem moją gitarę i siadłem obok Nat. Popatrzyła na mnie swoimi dużymi i pięknymi oczami. Domyśliła się co chce zrobić. Zacząłem śpiewać
,,Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie
Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone
I łączę kropki z piegami na twoich policzkach
I to wszystko ma dla mnie sens"

skończyłem pierwszą zwrotkę cały czas patrząc na Nat. Na jej twarzy pojawiła się pierwsza łza. Śpiewałem dalej
,,Wiem, że nigdy nie lubiłaś tych zmarszczek wokół oczu, gdy się uśmiechasz
Nigdy nie lubiłaś swojego brzucha ani swoich ud
Dołeczków na twoich plecach u dołu twojego kręgosłupa
Ale ja będę kochał je bez końca"

na jej twarzy pojawiło się coraz więcej łez. Mi też zaczęły lecieć łzy gdy na nią patrzyłem. Wyobrażałem sobie nas razem jak poznaje ją z moją mamą, z Gemmą. Jak całuje jej czoło. Jak uspokaja mnie swoim dotykiem. Gdy zaczynałem trzecią zwrotkę Nathalie nie ocierała już swoich łez, bo było ich za dużo.
Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie
Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie
Ale chcę, by tak było
Jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie
Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie

Ledwo zakończyłem zwrotkę, bo oboje już płakaliśmy. Nie zaczynałem następnej zwrotki. Odłożyłem gitarę i wtedy Nathalie wtulila głowę głowę w mój tors. Pocałowałem ją delikatnie w czoło. Trwaliśnmy w tym uścisku jakiś czas. Dopóki Nathalie nie oderwała ode mnie głowy.

- Niall, ale ja nadal nie rozumiem czemu pocałowałeś Victorię? - zapytała. No tak miałem jej to wytłumaczyć.
- Nie chciałem tego po prostu gdy zobaczyłem ciebie i Louis'a rozmawiajacych byłem tak cholernie zazdrosny w tamtej chwili pragnąłem, żebyś poczuła się tak samo. Teraz tego żałuję naprawdę żałuję - wreszcie to powiedziałem.
- A ja cały czas myślałam, że Ty wolisz Vic, a Louis to tylko mój przyjaciel jeśli mogę jeszcze go tak nazywać po tym jak pojechałam z Tobą - lekko się uśmiechnęła.
 - Ona jest mi obojętna, gdy wybiegłaś uświadomiłem sobie jak bardzo Ciebie pragnę choć znamy się kilka dni. Przez te kilka dni marzyłem o tym by cię spotkać choć na chwilę by cię ujrzeć - powiedziałem. Nathalie przytuliła się mocno do mnie i wyszeptała
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też - odpowiedziałem w jej piękne blond włosy.
- Niall muszę to powiedzieć wybaczyłam Ci, ale chcę to wszystko przemyśleć, dlatego będę spała sama - powiedziała.
- Rozumiem ja też muszę pogodzić nasz związek z trasą, z zespołem a tak w ogóle to zostaje jeszcze tydzień. Będę tylko dla ciebie.
- Jesteś taki kochany, ale zaraz tu usne dlatego pójdę już spać - odpowiedziała
- Yy no to Dobranoc - powiedziałem chciałem ją wtedy pocałować, ale nie wiedziałem czy mogę. - Widzę, że chcesz to zrobić - powiedziała i przybliżyła swoją twarz do mojej a ja powoli dotknąłem jej warg a potem namiętnie ją pocałowałem.
- No teraz Dobranoc - powiedziała wstając i udając się do samochodu.
Nie mogłem zasnąć przez pół godziny myślałem o tym jak będziemy się spotykać jak często będę mógł ją widzieć. Myślałem jeszcze o jednej rzeczy jak mam jej powiedzieć o Katie. Chciałbym powiedzieć jej całą prawdę, ale czuję, że zepsułbym szczęście Harry'ego wiem jaki jest jest szczęśliwy teraz z Sarą. Pogodziłem się już z tym, że oboje mnie zdradzili było to trudne. Teraz nie chce tego zaczynać od nowa, żeby Sara cierpiała. Moje przemyślenia przerwał dźwięk odsuwanego zamka od namiotu. Była to Nat.
- Ym no mogę z Tobą spać, bo no trochę się boje? - uśmiechnąłem się na te słowa choć Nat ledwo widziała mój uśmiech, ponieważ było ciemno.
- No tak pewnie chodź tu do mnie - powiedziałam gdy Nathalie położyła się koło mnie i przyciągnąłem ją do siebie. Po kilku minutach oboje spaliśmy.
 *Sara*

Wytłumaczyłam rodzicom, że Nat pojechała z Niall'em i o dziwo zareagowali pozytywnie. Chyba dlatego, że pokazałam im chłopaka na plakacie siostry. Weszłam do mojego pokoju, nałożyłam słuchawki i włączyłam Gunsów leżąc na łóżku. Ledwo co usłyszałam otwieranie drzwi do domu. Myślałam, że nie wyszło coś z randką Nathalie. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i zobaczyłam znajome loczki. Zbiegłam po schodach i wskoczyłam na niego.
- Harry! - krzyknęłam. Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że rodzice się nam przyglądają. Zeszłam z niego i stanęłam obok.
- Ymm może nam przedstawisz twojego chłopaka? - zaproponowała mama
- No tak to jest Harry, Nathalie pojechała z jego bratem. Rodzice wymienili z Harry'm uściski rąk. 
- To my pójdziemy do mnie - powiedziałam ciągnąc Harry'ego na górę.
- Miło się z państwem rozmawiało - powiedział Harry gdy zamykałam drzwi od mojego pokoju. 
- Chodź tu kochanie - powiedziałam przyciągając Harry'ego do siebie.
- Oczywiście - odpowiedział całując mnie. Leżałam wtulona w jego tors.
- Harry?
-Tak?
- Kocham Cię
- Ja ciebie też,  ale liczyłem na dłuższą wypowiedź
- No, bo za 2 miesiąc kończę liceum i mamy wakacje może pojechalibyśmy gdzieś razem? 
- No pewnie też o tym myślałem. Tylko nie mam pojęcia gdzie.
- Coś wymyślimy. Ej może pojedziemy do ciebie i rano podwieziesz mnie do szkoły? 
- Jeszcze pytasz
- Dobra wezmę kilka rzeczy

Jest rozdział i takie pytanie Chcecie rozdziały 18 +? Bo trochę nie wiem, bo sama nie mam 18 także wiecie trochę dziwnie, ale z chęcią napiszemy tylko czy chcecie.
Pytanie do rozdziału:
Którą parę wolicie?

sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 14

*Sara*
Wróciłam do domu
- Miałam pogadać z Nat tak jak prosił Harry a jego Niall.
- Nat wiem jak Ci zależy na Niall'u - zaczęłam
- Zależy bardzo, ale on wszystko zepsuł - odpowiedziała
- Ale uwierz mu też zależy i wie, że zrobił źle
- Chciałabym w to uwierzyć, ale nie mogę zrozumieć czemu pocałował Victorię?
- Spróbuj z nim porozmawiać
- Ale on już pojutrze wyjeżdża
- Masz jeszcze jutro
- Muszę się zastanowić czy chcę
- Okej
*Nathalie*
Chciałabym uwierzyć, że Niall'owi zależy, ale ja nie zrozumiem tej sytuacji. Włączyłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Victorii ,,Nat przepraszam to on mnie pocałował ".
- Do tańca też cię poprosił - pomyślałam. Nagle zobaczyłam drugą wiadomość ,, Jak się czujesz słonko?" nie patrząc na nadawcę odpisałam ,, Słonko? Tak to sobie do Victorii pisz " od razu dostałam odpowiedź ,, To ja Louis ". Jaka jestem głupia Louis się o mnie martwi a ja go wyzywam ,,O Louis przepraszam nie wiedziałam, że to ty" jak on szybko odpisuje ,, Nic się nie stało za to możesz się jutro ze mną umówić'' uśmiechnęłam się i odpisałam ,, Może, może" a Louis odpowiedział chciałbym pokazać jedno miejsce tylko tam trzeba 30 min jechać mogę przyjechać o 12?" ,, Pewnie to jesteśmy umówieni" odpisałam. Automatycznie poprawił mi się humor. Zapomniałam tylko, że miałam pogadać z Niall'em. Jeśli on się ze mną umówi to pójdę. Ale na pewno ja nie zrobię pierwszego kroku do spotkania.
*Sara*
Wymyśliłam jak umówić Nat z Niall'em powiem mu, żeby przyjechał do niej przed 12 i wymyślił coś romantycznego Nathalie kocha takie rzeczy. Napisałam do Harry'ego aby podał mi jego numer. Napisałam do niego ,, Chcesz się z nią pogodzić?'' zamiast odpisać od razu zadzwonił.
- Sara? - zapytał z nadzieją w głosie
- Tak - odpowiedziałam
- Sara dziękuje, że napisałaś ja musze z nią pogadać to naprawdę bardzo ważne
- Wiem dlatego wymyśliłam jak to zrobisz
- Mów, mów - ponaglałam
- Przyjedź jutro przed 12 i wymyśl coś mega romantycznego
- O Boże Sara dziękuje jesteś mega kochana na pewno będę tylko co mam zrobić?
- Nie wiem Niall to pozastawiam Tobie
- Och dziękuje Sara naprawdę
- Nie ma za co tylko tego nie spiepsz
- Na pewno tego nie zepsuje
- To pa
- Pa i jeszcze raz dzięki
Rozłączyłam się.
*Niall*
Długo myślałem nad czymś romantycznym dla Nathalie. Może zagram pod jej oknem romantyczną piosenkę? Nie mam pojęcia co zrobić. Postanowiłem zapytać Gemmy naszej siostry. Pojechałem do naszego rodzinnego domu przy okazji odwiedzę Katie i rodziców. Wszedłem do domu i od razu usłyszałem krzyk mojej księżniczki.
- Niall! Niall! - wykrzyknęła przytulając się do mnie.
- Witaj księżniczko - odpowiedziałem

- Pobawisz się ze mną lalkami? - powiedziała ze słodkim uśmieszkiem
- Pewnie tylko pogadam z Gemmą
- Ale ona nie pozwoliła mi wchodzić, bo gada z jakimś chłopakiem na tym no skajpaju - powiedziała słodko
- Haha zaraz zobaczę może mi pozwoli wejść.
- To ja czekam w pokoju z Twoją ulubioną lalką Annie.

- Okej.
Katie pobiegła na górę a ja udałem się do pokoju siostry.
- Hej siostra - powiedziałem otwierając drzwi
- Niall nie teraz przyjdź za pięć minut.
- Teraz to ważne.
- Dobra Max musze kończyć Kocham Cię - powiedziała do ekranu i zamknęła laptopa.
- Co to za Max? - powiedziałem zdziwiony.
- Potem Ci powiem, więc co jest takie ważne? 

- No bo jest taka dziewczyna i musze zrobić dla niej coś romantycznego.
- Co znowu zepsułeś?

- Byliśmy na imprezie i jej przyjaciółka poprosiła mnie do tańca, a Nat została przy barze i gadała z Louis'em. A ja z zazdrości pocałowałem tą jej przyjaciółkę.
- Czy ja dobrze rozumiem byłeś zazdrosny o to, że gadała z Louis'em?
- Wiem jak to brzmi, ale teraz pomóż mi coś dla niej zrobić.
- Myślę nad tym.
- Nie wiem co mogę zrobić.
- Mam pomysł.
- No mów, mów
- Zabierzesz ją na tamto romantyczne wzgórze nad miastem na biwak. Zaśpiewasz jej piosenkę, którą jej napiszesz.
- Siostra jesteś genialna, dziękuję Ci
- Nie ma za co braciszku, a teraz leć do Katie, bo Ci nie wybaczy
- Masz rację, jeszcze raz dzięki - powiedziałem przytulając ją. Wyszedłem, udając się do pokoju Katie.
- No wreszcie przyszedłeś - powiedziała podając mi lalkę.
- Dla ciebie wszystko księżniczko.
- Tak jestem twoją księżniczką - odpowiedziała siadając mi na kolanach i wtulając się w moją szyję. Czułem się tak dobrze, gdy dziewczynka zasypiała w moich ramionach. Jak będę miał już żonę, chciałbym ją zaadopotować. Położyłem ją do łóżka, przykrywając różową kołdrą i całując w czoło. Zszedłem na dół i zobaczyłem w kuchni mamę, która wróciła zmęczona z pracy.
- Hej, mamo - powiedziałem wchodząc do kuchni.
- Hej, kochanie, byłeś u Katie?
- Tak, właśnie zasnęła.
- Chociaż nie będę musiała jej usypiać.
- No widzisz. Mamo jak będę miał żonę będę mógł ją zaadoptować?
- Myślę, że tak
- Dziękuję.
- Zostajesz na noc? - zapytała mama.
- Nie, wrócę do hotelu.
- Jakbyś jednak chciał, to twój i Harry'ego pokój jest wolny.
- Może jednak zostanę i pogadam z Gemmą.
- Okej przyniosę Ci ręczniki i jak pogadacie, to za pół godziny będzie kolacja.
- Dobra.
Poszedłem na górę i wszedłem do jej pokoju po raz drugi tego wieczoru.
- Zostajesz na noc? - zapytała.
- Tak, za pół godziny jest kolacja, opowiesz mi o tym Max'ie?
- Tak.
Gemma opowiadała mi o tym, jak go poznała, gdy pojechała na jeden z naszych koncertów w Stanach. Zjedliśmy kolację. Zajrzałem jeszcze do Katie. Zobaczyłem jak słodko ściska misia, którego dostała ode mnie na pierwsze urodziny. A na szafce stała ramka ze zdjęciem na któym byłem ja, Katie i Annie kilka dni przed wypadkiem. Jedna łza spłynęła mi po policzku. Szybko wyszedłem z pokoju i udałem się do sypialni w której kiedyś mieszkałem z Harry'm. Jego strona pokoju była ciemna i wszędzie wisiały plakaty Nirvany i Gunsów. Moja zaś była jasna, na ścianie wisiała moja gitara którą dostałem na 8 urodziny. Wezmę ją jutro na biwak, będzie jeszcze bardziej romantycznie. Napisałem do Sary ,, Zabiorę ją na biwak, będzie w domu przed 12?" Odpisała mi po chwili ,, Ucieszy się i będzie w domu, ale ty miałeś jechać, przecież w poniedziałek. Zdążysz na lot jak spędzicie noc pod namiotem?" ,, No tak mam lot wcześnie, zostanę jeszcze tydzień pierwszy koncert mamy dopiero za dwa tygodnie" - odpisałem. ,, Będzie szczęśliwa, że tyle dla niej poświęcasz". Napisałem ,, Po prostu ją kocham". Odłożyłem telefon i zabrałem się za pisanie piosenki.
*Nathalie*
Wstałam rano i poszłam się wyszykować do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic i umyłam zęby. Udałam się do mojego pokoju, aby wybrać strój na dzisiejsze spotkanie zdecydowałam się na luźną sukienkę i biały kardigan. Na szczęście było ciepło. Zrobiłam lekki makijaż co i dla mnie było wyczynem, bo zazwyczaj się nie maluje oraz związałam włosy w luźny warkocz. Zeszłam na dół i zaczęłam robić naleśniki. Była już 11 i Sara zeszła na dół.
- Hej siostrzyczko - powiedziałam z uśmiechem.
- Już  nie załamana? - spytała zdziwiona.
- Załamana, ale mam dobry humor -  odpowiedziałam.
- Te naleśniki dla mnie?
- Możesz zjeść trochę mi zostało
Zaczęłyśmy oglądać telewizje, gdy nagle pod dom podjechało jakieś auto. Myślałam, że to Louis, więc zabrałam moją torebkę i włożyłam do niej mojego iPhona. Otworzyłam drzwi i zamiast Louis'a ujrzałam Niall'a. Zamurowało mnie stałam przed nim nieruchomo. Trwało to jakieś 5 minut, gdy nagle chłopak przerwał panującą ciszę.
- Nathalie powiesz coś?
- Yyy no tak co ty tu robisz? - odezwałam się i popatrzyłam na Sarę, która podniosła ręcę oznajmując mi, że nie wiem o co chodzi.
- Nathalie proszę pojedź ze mną muszę Ci to wszystko wytłumaczyć - zaczął
- Ale ja nie mogę
- Proszę Nat jeden dzień
- Nie rozum -  nie dokończyłam, bo w tej chwili przyszedł Louis. Dość, że przyszedł to jeszcze z kwiatami. Zobaczyłam na maksa wkurzonego Niall'a i zdezorientowaną minę Louis'a.
- Louis co ty tu robisz? - powiedział wkurzony Niall
- Przyszedłem po Nat a ty?
- Ja też
- Chłopaki ja nie wiem co teraz zrobić - powiedziałam rozkładając ręcę
- Wybieraj - powiedzieli oboje
- Dajcie mi chwilę.
- Dobra.
- Muszę pogadać z Sarą.
- Okej.
Weszłam do kuchni a za mną weszła Sara.
- Spokojnie słonko - powiedziała przytulając mnie.
- Chciałabym jechać z Niall'em, ale co powiem Louis'owi?
- Załatwię to okej?
- Dziękuję Ci
- Poczekaj w kuchni.
*Sara*
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kłócących się chłopaków. Od razu spojrzeli na mnie.
- I? - powiedział ponaglająco Louis. Spojrzałam na Niall miał spuszczoną głowę jakby myślał, że Nathalie wybierze Lou.
- Nathalie chce pogadać z Niall'em.
- Fuck! - powiedział Lou odchodząc i rzucając kwiatami. Niall podniósł głowę i nie dowierzał w to co przed chwilą powiedziałam.

Pytanie do rozdziału
Myślcie, że Niall powie Nat o Katie? Czy jest gotowy podzielić się tą tajemnicą?
Odpowiedzi piszcie w komentarzach.

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 13

Ważna notka pod rozdziałem :)
*Sara*
- Powiesz mi co się stało czy będę musiała spędzić noc w twoim pokoju a boję się, że rano obudzę się z twarzą Zayn'a na mojej twarzy
- No dobra dobra
- Więc?
- Bo Niall pocałował Vii
- Chuj
- Tylko tyle powiesz może mnie pocieszysz
- Sorry, ale ja nie jestem w tym dobra
- Wiem, ale Sara czemu ja trafiam na takich? Czemu nie mogę być taka szczęśliwa jak ty z Harry'm ?
- Nat naprawdę nie wiem może to głupie, ale wyglądał na załamanego jak wybiegłaś
- Wtedy załamany a wcześniej obściskiwał się z moją przyjaciółką!
- Poproszę Harry'ego żeby z nim pogadał okej?
- Okej na szczęście w poniedziałek wyjeżdża
- A my idziemy do szkoły
- Serio jakoś się nie cieszę. Ej Sara zrobisz coś dla mnie?
- Tak?
- Będziesz ze mną spała?
- Robiłyśmy tak jak byłyśmy małe, ale okej raz zrobię wyjątek - nie wiem co się ze mną dzieje.
*Nathalie*
Wstałyśmy o 11 i oglądałyśmy telewizję.
- WY razem spałyście? - do pokoju weszła zaskoczona mama.
- Tak - orzekłyśmy równo
- Jestem z was dumna
- Mamo tylko się nie rozklejaj - oznajmiła Sara
- Sara za późno - powiedziałam przytulana i całowana przez mamę. Zaczęłyśmy się śmiać.
- Dziewczyny ja teraz jadę do pracy a wy się ogarnijcie no i nie wiem co poróbcie, ale przerwa wielkanocna się wam kończy
- Dobra mamo
-  A i zrobiłam Wam śniadanie
- Jesteś kochana
- Wiem pa
- Pa
Włączyłam telefon musiałam go wczoraj wyłączyć  z powodu dzwoniącego Niall'a. 30 nieodebranych połączeń. On oszalał na pewno nie mam zamiaru oddzwonić.
Zeszłyśmy na dół i zabrałyśmy się za jedzenie pysznego śniadania.
*Sara*
- Masz jakieś plany na dziś? -  zapytałam
- Będę siedzieć po kocem i żreć lody czekoladowe oglądając filmy romantyczne
- Zostałabym z Tobą, ale chciałam się spotkać z Harry'm, bo potem znowu zacznie się szkoła i męczarnia
- Okej
- Tylko nie wiem w czym iść
- Załóż ten zestaw, który ostatnio kupiłyśmy
- Dobry pomysł jeszcze muszę do niego zadzwonić
Przebrałam się i zadzwoniłam do Harry'ego, który zaprosił mnie do siebie i jeszcze powiedział, że po mnie przyjedzie mój chłopak jest naprawdę cudowny. Zeszłam na dół.
- Łał siostra świetnie wyglądasz - powiedziała moja siostra
- I podobnie się czuję tylko głupio mi, że zostawiam cię samą
- Naprawdę jest okej miłego spotkania z tym seksiakiem
- Haha nie będę długo
- Zostań u niego na noc
- Nie chce się narzucać mu
- Serio wiesz jak on marzy, żebyś została
- No nie wiem - wyjrzałam przez okno i zobaczyłam znajome auto
- Harry przyjechał? - zapytała
- Tak muszę lecieć pa siostrzyczko - pocałowałam ją w policzek i wyszłam. Harry stał przed autem.
- Hej kochanie - powiedział i pocałował mnie w policzek
- Hej - odpowiedziałam
Weszliśmy do auta.
- Sara wyglądasz na smutną coś się stało?
- Szkoda mi Nat bardzo zależy jej na twoim bracie.
- Piepszony mój brat
- Pogadasz z nim?
- Dla ciebie wszystko
- Dzięki
- Może wstąpimy po jakąś pizze?
- Z chęcią
Zatrzymaliśmy się w pizzerii i wzięliśmy wegetariańską pizze choć Harry upierał się, żeby wziąć gyros. Na szczęście mam dar przekonywania i jadłby ją sam.
Weszliśmy do jego mieszkania.
- Harry obejrzymy jakiś film? - zapytałam
- Możemy
- A jaki?
- Horror będę udawać, że się boję i będziesz musiał mnie przytulać
- Chyba podoba mi się ten pomysł możemy obejrzeć to u mnie w pokoju
- Okej już raz tam spałam, ale lepiej zapomnijmy o tym wieczorze
Włączyliśmy film, który zbytnio straszny nie był. Zamiast skupić się na filmie cały czas się całowaliśmy.
- Harry mieliśmy oglądać film - powiedziałam udając zażenowaną
- Ups - i znowu zaczął mnie całować
- Może zjemy pizzę? - powiedziałam
- Bo zgrubniesz - zakpił
- Pójdzie w cycki
- Jak w pójdzie w cycki to nie utrzymasz mnie w odległości metra od ciebie
- Chciałoby się
- Dobra pójdę po tą pizze, ale musisz dać mi długiego i pociągającego całusa
- Chciałbyś bardzo wiem to
- No dawaj tego buziaka, bo nie wypuszczę Cię do domu
Przyciągnęłam go do siebie i dałam mu długiego i przepełnionego miłością całusa. Potem on obrócił mnie i zaczął całować na łóżku.
- Harry miałeś iść po pizzę
- No już - odpowiedział zrezygnowany
- Harry poczekaj masz jakieś dresy, bo źle się czuje w tej spódnicy
- Możesz siedzieć bez niej mi to nie przeszkadza - odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
- Daj mi te dresy  Harry
- Już kochanie - powiedział grzebiąc w szafie
- Masz?
- Tak - powiedział podając mi dresy
- Idziesz po tą pizze? Bo chce się przebrać
- Mogę popatrzeć - powiedział szczęrząc się
- Mój chłopak jest tak napalony, że boję się tu dalej zostać
- Dobra dobra idę
Przyniósł już zimną pizzę.
- Ona jest już zimna - powiedziałam
- Nie martw się ja jestem gorący
- Harry!
- Co?
- Jeszcze raz powiesz coś jak napalony chłopak
- Słodka jesteś jak się wkurzasz - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak chyba po raz setny przyciągnął mnie do siebie. Tym razem nie skończyło się tylko na gorących pocałunkach. Sciągnął moją koszulkę i zobaczył mój koronkowy stanik Cholera! musiałam go założyć. Zobaczyłam jak zaświeciły się mu oczy. Zaczął całować mnie po brzuchu i wtedy zadzwonił piepszony telefon. Harry jednak nie przerywał swoich czynności. Dopiero gdy telefon zadzwonił po raz piąty wziął go do ręki i odebrał.
- Halo!
Dzwonił Niall
- Hej braciszku
- Niall nie mogę teraz rozmawiać
- Ale to ważne
W tym czasie założyłam moją koszulkę. Harry z niechęcią kontynuował rozmowę.
- No co jest takie ważne? - zapytał wkurzony
- Nat nie odbiera moich telefonów możesz pogadać z Sarą, żeby ją przekonała. Proszę niech ona tylko mnie wysłucha
- Ale to ty wszystko spiepszyłeś
- Proszę Harry to ważne
- No dobra Pa
- Pa
Jego mina była dobijająca gdy zobaczył mnie już w koszulce.
- Ej no Sara
- Przepraszam Harry, ale jeszcze nie teraz
- Rozumiem
- Poza tym muszę się już zbierać
- Nie możesz zostać?
- Obiecałam Nat
- A co do Nat Niall chce, żebyś z nią pogadała o nim, bo musi jej coś wytłumaczyć
- Spróbuję, ale nic nie obiecuję
- Dobra
- A teraz serio muszę iść
- Odwiozę cię
- Okej


Rozdziały będą dodawane co tydzień myślę, że w sobotę ale jeszcze muszę to obgadać z dziewczynami. :)

czwartek, 12 lutego 2015

1000 wyświetleń

Łał jesteście genialni. Dziękujemy za ponad 1000 wyświetleń. Mam nadzieję, że wam się podoba blog. Jest opcja anonimowa do komentowania, więc jeśli to czytacie to napiszcie coś osobie chcemy poznać naszych czytelników. Naprawdę jesteśmy tak bardzo wam wdzięczne.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 12

*Niall*
Mój kochany braciszek nie pomyślał tylko o jednym o fanach. Kocham ich, ale jak gdy spotykam jednego dwóch. Wiem, że gdy pójdziemy do clubu to na pewno jakąś spotkamy napisze na Twitterze i bum całą noc będę podpisywał zdjęcia i płyty. A chce się zabawić to ostatni weekend w tym mieście. Zadzwonię do Harry'ego może coś wymyśli a potem jeszcze do chłopaków, bo nawet nie wiedzą, że idziemy.
Dzwoniłem już 2 razy i włącza się poczta. Do trzech razy sztuka.
- Halo? - odebrał
- Hej braciszku nie pomyślałeś o jednym
- Jeśli mówisz o fankach to każda jaka będzie chciała wejść dostanie bilet na wasz koncert pod warunkiem, że nie wejdzie
- A skąd masz bilety?
- Zadzwoniłem do Louis'a
- Jakiś ty zaradny  chyba ta dziewczyna musi być niezła
- Sam zobaczysz
- Dobra czyli poinforowałeś już chłopaków?
- Tak!
- To nara
- Pa
*Nathalie*
- Ej Sara mam taki pomysł
- Tak siostrzyczko?
Nie wiem co się stało z moją siostrą, ale chyba będę musiała podziękować temu chłopakowi.
- No bo Vic załatwiła mi to spotkanie z Niall'em chciałabym się jej jakoś odwdzięczyć
- Może z nami iść jeśli o to chodzi
- Naprawdę? Jesteś kochana
- Czuje się jakbym była twoją starszą siostrą a to tylko kilka minut
Zaczełyśmy się śmiać.
- Dobra Nat to dzwoń do niej
Dzwoniłam do Vic już 5 razy i nie odbiera. To dziwne ona zawsze odbiera, bo bez telefonu nie może żyć. Chyba coś się stało jest dopiero 16 zdążę. Na szczęście Victoria nie mieszka daleko.
- Sara musze wyjść do niej
- Czemu? 
- Nie odbiera
- Aha - odpowiedziała kpiąco
Gdy dobiegłam do jej domu byłam zdyszana. Ledwo doszłam do drzwi.
Otworzyła mi jej mama. 
- Dzień dobry! Jest Vic - powiedziałam zdyszana
- Yy tak jest, ale nie wiem czy chce rozmawiać - odpowiedziała niepewnie pani Roberts
Pokazałam ręką na pokój Vic a pani Roberts tylko kiwła znacząco głową. Weszłam powoli po schodach i udałam się do jej pokoju. Usłyszałam chlipanie za drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam płaczącą przyjaciółkę. Szybko do niej podbiegłam i ją przytuliłam. Nic nie mówiłam poczekałam aż ona zacznie.
- Nathalie co ty tu robisz? Moja mama aż tak bardzo chce wiedzieć co się stało? - zapytała
- Nie odbierałaś zresztą nieważne powiedz co się stało?
- Nnnooo pamiętasz tego chłopaka? - wybuchła następną falą płaczu
- Co on zrobił?
- Mieliśmy się spotkać zadzwonił i powiedział, że nie może. Potem poszłam na zakupy iii w jednej z kawiarni zobaczyłam jjjeegoo z Olive
- Z tą suką?
- To, że spotkał się z przyjaciółką jeszcze przeżyje ale gdy poszłam dalej i po pół godziny weszłam do toalety usłyszałam jakąś parę piepszącą się w jednej z kabin zresztą wiesz kto z tamtąd wyszedł. Wybiegłam zanim zdążył coś powiedział
- Nie wiem co powiedzieć, ale mam dla ciebie propozycje
- Nat nie mam dziś na nic ochoty
- Ja Sara jej chłopak jego brat i jeszcze jacyś chłopcy idziemy dzisiaj na imprezę i nie próbuj się wykręcać pokażemy temu dupkowi
- Nat ale ja naprawdę
- Koniec bierz rzeczy idziemy do mnie odwalamy się na maksa i idziemy
- Nie wierzę ty i takie imprezy jakoś sobie nie wyobrażam
- Sara mnie przekonała
- Jeśli to ma być wielkie pogodzenie sióstr to idę
Zaśmiałyśmy się
- Ogarniaj się i idziemy a pogodzenia nie skomentuje
Koło 18 byłyśmy już w Nathalie i opowiadałyśmy Sarze o tym dupku.
- Laski, nie żeby coś ale zostało nam zaledwie 45 minut na przygotowanie. Więc radzę brać się do roboty a ta rozmowę dokończymy przy pierwszej napotkanej okazji domu  - obwieściła Sara.
Zanim się obejrzałyśmy , byłyśmy gotowe. Ja, ubrana w zwiewną sukienkę sięgającą połowy uda, w kolorze dojrzałej limonki. Sara o dziwo również w sukience, krojem podobnej do mojej lecz standardowo w odcieniu głębokiej czerni. Victoria robiła za gwiazdę wieczoru jej zgrabną sylwetke okalała czerwona sukienka która przylegając niczym druga skóra idealnie podkreślała talie dziewczyny.
*Sara*
Od razu po wejściu do klubu zauważyłam ukochaną czuprynę. Po chwili on również mnie dostrzegł i tych zauważył że mam sukienkę na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. No cóż punkt dla mnie za decyzje zmiany stroju w ostatniej chwili. Chwilę później siedzieliśmy razem prz barze czekając na brata Hazzy i jego kolegów. Victoria poszła tańczyć a Nat siedziała tuż obok mnie powoli sącząc drinka.
-Hej, hej, hej! - podszedł do nas jakis chłopak i zgaduje że to właśnie brat mojego chłopaka. Slynny Niall Horan.
- Siemka stary, poznaj moja dziewczynę Sare i jej siostrę Nathalie. - bliźniaczka dopiero po usłyszeniu swego imienia zdecydowała podnieść głowę. Zdumiewający był szok wymalowany w jej oczach gdy zobaczyła farbowanego.
- tto tyy. ..- powiedzieli równocześnie.
- to wy się znacie? !- przerwał Harry.
- Yyy. no tak.- odpowiedział zmieszany chłopak. Po wyrazie twarzy siostry wiedziałam że za bardzo nie wie co ma powiedzieć. Niezreczną ciszę przerwała Victoria podbiegajaca do nas .
- o Vii to ty.- powiedział blondyn i przyciągnął dziewczyne do uścisku. No cóż, automatycznie zerknelam na siostrę i jedyne co spostrzegłam to ból wymalowany na jej twarzy.
 - Niall! Chodźmy tańczyć.- powiedziała Vic i po chwili znikneli w tłumie.
- Kochanie chodź potanczyc - powiedział Hazza i od razu skierowaliśmy sie na parkiet.
*Nathalie*
No i zostałam sama . Wspaniale, po co dałam sie tu zaciągnąć. I kurwa co odwala Victoria... To boli no ale trudno. Mój wewnętrzny monolog przerwał czyiś głos.
- Hej , coś się stało ? Nie wyglądasz na szczęsliwą - podniosłam głowe i no cóż w tym momencie nawet nie miałam nastroju na jaranie sie tym ze sam Louis Tomlinson do mnie zagadał.
- Cześć , wszystko okej
- Przecież widzę że nie no ale dobra nie wnikam .
*Niall *
  Gdy zobaczyłem Nathalie a chwilę póżniej Victorie nie miałem pojęcia co zrobić, obie mi się podobały. Niestety lub stety Vii zaciągneła mnie do tańca . W pewnym momencie poczułem że musze się odwrócić w strone baru. Tak własnie zrobilem . I co zobaczyłem? Nathalie flirtowala z LOUISEM. Jedyne co czułem w tym momencie to zazdrość. Dziwne co? No ale cóż taki mamy klimat. Nie wiem co mną kierowało ale postanowiłem się odegrać. Chwyciłem Vii i zaciągnełem pod bar tuz obok tej pary gołąbków. 
- Hej Niall - powiedział jakby gdyby nic ten mój pseudo pasiasty przyjaciel. Dżizas co zazdrość ze mną robi , żeby sie wkurzać na przyjaciela.. 
 - Cześć - odpowiedziałem sucho i jak gdyby nigdy nic odwróciłem się do Vii. Czując na sobie spojrzenie tamtej dwójki , chcąc sprawić żeby Nat poczuła sie tak jak ja gdy zobaczyłem ją z Lou pocałowałem Victorie. 
 - Ty świnio- wychrypiała przez łzy Nat i wybiegła z klubu. Nie zaóważyłem wcześniej że płacze. Boże , co ja najlepszego zrobiłem
 
 *Sara*

co czułem w tym momencie to zazdrość. Dziwne co? No ale cóż taki mamy klimat. Nie wiem co mną kierowało ale postanowiłem się odegrać. Chwyciłem Vii i zaciągnełem pod bar tuz obok tej pary gołąbków. - Hej Niall - powiedział jakby gdyby nic ten mój pseudo pasiasty przyjaciel. Dżizas co
Tańczyłam z Harry'm było jak w tych fan fiction, które czyta moja siostra jednym słowem genialnie. Gdy nagle Harry wskazał palcem na bar. Obróciłam się i zobaczyłam wybiegającą Nathalie. Bez wahania za nią pobiegłam a za mną Niall. Na szczęście siostra przez swoją nogę nie biegała szybko, więc dość szybko ją złapałam.
- Nathalie co się stało?
Wybuchła tylko płaczem. W tej samej chwili dobiegł Niall w tej chwili piepszony  Niall. I zaczął ją przepraszać.
- Niall zostaw nas same - krzyknęłam
- Nie dopóki mi nie wybaczy
- Powiedziałam zostaw czy wolisz żeby Harry cię zabrał
- Nie szantażuj mnie moim bratem. Nat musisz mi wybaczyć
Przytuliłam moją siostrę i zabrałam ją do clubu.
- Harry odwieziesz nas?
- Tttak - powiedział zdenerwowany
Nathalie całą drogę się trzęsła i płakała. Na szczęście Harry nie rozwijał tematu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
trochę ten rozdział bez sensu ale ważne że jest. Jeszcze jedno komentujcie można anonimowo, ale proszę wystarczy nawet że fajne czy coś wiecie jak wtedy chce się pisać