wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 7

Odurzona dużą dawką alkoholu ledwo trzymałam się na nogach. Zayn zaciągnął mnie w głąb clubu i zaczął znów namiętnie całować a ja pół przytomna próbowałm jak najlepiej je odwzajemniać. Nagle ktoś wbiegł do lokalu
- Sara ! Sara jesteś tu? - krzyczał. Jaki palant, ale chwila ja znam skądś ten głos. Ugh to Harry.Na szczęście toaleta była nie daleko zaczęłam szybko biec na tyle ile pozwalało mi ciało. Nagle poczułam na biodrach otulające mnie od tyłu ramiona. To Harry musiałam tyle wypić.                                          
- Zabieram Cię do mnie - powiedział
- Co kurwa? no chyba nie?                                               
- Mam Cię wynieść siłą czy wyjdziesz sama?                                - Możesz odwieźć mnie do domu                                           
- Żeby rodzice zobaczyli jak się schlałaś? Chyba mają dość problemów z Nat?                                    
- Pojade z Zayn'em
- Z tym Zayn'em? - pokazał na towarzysza wieczoru
- Tak a co? - zapytałam
- Jeszcze nie dawno mówiłaś, że to gówniany zespół
- A co to ma do rzeczy?
- Że to jeden z nich?
- Co kurwa?
Nagle wszystko zaczęło mi się układać
- Idziemy Harry!
Uśmiechnął się
Droga się dużyła a Harry cały czas się uśmiechał. Jakie on ma boskie dołeczki. Sara ogarnij się on Cię okłamywał. Dojechaliśmy do wysokiego wieżowca.
- Ty tu mieszkasz?
- A co?
- Myślałam, że mieszkasz z rodzicami
- Chyba bym nie wytrzymał dobra wejdźmy, bo już 4
Wjechaliśmy na samą górę do wielkiego i przestronnego mieszkania, ale nie miałam ochoty na zwiedzanie go chciałam się tylko połozyć. Nagle przyszedł Harry ze swoją koszulką i dresami.
- Niestety nie mam damskich ubrań
- Nieważne daj mi to chce iść spać tak wogóle gdzie mam spać?
- Możemy spać razem
- No chyba nie masz jakąś kanape i koc?
- Odstąpie ci moje łóżko
- Jak chcesz
*Nathalie*
Obudziłam się o 8. Na szczęście zaczęła nam się przerwa świąteczna. Kuśtykającą podeszłam do odtrwarzacza i głośno puściłam piosenkę mojego ukochanego zespołu. Nikt nie krzyczy Sara jeszcze nie wróciła gdzie ona jest? Pomyślałam i zaczełam się ubierać. Pomału zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Stała tam mama
- Dzień Dobry! - powiedziałam
Miała smutną mine
- Martwisz się o Sare? - powiedziałam
- Tak nie mam pojęcia gdzie jest?
- Ostatnio wspominała coś o jakimś chłopaku może tam
- No nie wiem boje się o nią
- Wróci spokojnie
*Sara*
Obudziłam się z bólem głowy. Z otwartych drzwi dochodził zapach pysznego śniadania. Harry gotuje aż nie chce mi się w to wierzyć. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łaznienki. Rozczesałam włosy i spiełam je w coś co trochę przypomina rozwalony kok. Zapach śniadania doprowadził mnie do kuchni. A tam seksowny Harry w dresach i zwykłej koszulce och ale on ma tyłek. Zajęta fantazowaniem o Harry'm nie usłyszałam jego słów.
- Dzień Dobry kochanie - powiedział
- Uważaj z tym kochaniem jeszcze Ci nie wybaczyłam potem o tym porozmawiamy teraz pokaż co zrobiłeś na śniadanie - odpowiedziałam - Zastanawiałem się czy nie jesteś wegetarianką dlatego bezpiecznie było zrobić naleśniki
- Kocham naleśniki i tak jestem wegetarianką
Podał śniadanie przy małym stoliczku i razem usiedliśmy.
- Sara wytłumaczysz mi teraz o co chodzi?
- Domyśl się chyba wiesz z czym mnie okłamywałeś
- Nie wiem kochanie
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że twój brat to Niall Horan?
- Skąd wiesz?
- Nieważne i tak by to kiedyś wyszło
- Sara przepraszam po prostu gdy zaczełaś opowiadać, że ich nienawidzisz .Wiedziałem, że mnie też znienawidzisz. Też nie lubię ich muzyki, ale nic nie zrobię z tym że Niall to mój brat. Jesteśmy jak ty z Nathalie
- A może bym Cię nie znienawidziła?! Skąd tak dobrze mnie znasz?
- Bo jesteśmy podobni i to bardzo Sara my pasujemy do siebie idealnie jak Kurt Cobain i jego gitara. Możemy zacząć od nowa?
Kucnął przede mną i położył głowę na moich kolanach. Na chwilę ją podniósł patrząc w moje oczy.
- Sara ja Cię Kocham nie mogę bez ciebie żyć
Poleciała mi łza i co ja mam teraz zrobić milion myśli. Podniosłam jego głowę również kucłam i wpiłam się w jego usta. On odwzajemnił mój pocałunek.
- To znaczy, że mi wybaczyłaś?
- Ucisz się ja Cię tu całuje
------------------------------------
Tak wogóle to jestem Kamila i razem z Natalią piszemy bloga jakoś nigdy nie pisałyśmy nic od siebie. Z okazji Nowego Roku chcemy życzyć Wam, żeby był lepszy od poprzedniego żebyście spełnili swoje postanowienia Noworoczne i wszystkiego najlepszego. Trochę mało jest Nat,ale w następnym będzie więcej obiecuję :)

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 6

Po opuszczeniu taksówki, szybko udałam się do pokoju by znaleźć moje ulubione Winstony jagodowe.
- Gdzie do kurwy są moje fajki?! - wymamrotałam wkurwiona szukajac upragnionej paczuszki. Poszukiwania przerwał telefon:
- Co kurwa?! - odebrałam, nie patrząc nawet kto dzwoni.
- Może milej księżniczko. To ja Harry.
- Skoro ty, to spierdalaj.
- O co ci chodzi?!
- Długo miałeś zamiar mnie okłamywać?
- Nigdy Cię nie okłamałem. Uspokój się.
- Nawet teraz kłamiesz, dobra mam cię dość nie odzywaj sie do mnie, nara.
Wściekła rzuciłam telefonem  o ścianę i wyszłam z pokoju. Następnie złapałam kluczyki od samochodu mojego ojca i ignorując jego protesty, opuściłam dom, trzaskając drzwiami. Po chwili byłam już daleko od problemów. Moja glowa była nieco ciężka, a praca umysłu spowolniona, jednak to było to co kochalam - upijanie się w barze dla ludzi z tak zwanych "dołów społecznych".
Siadając przy barze z marszu zamówiłam 6 shotów, w dupie miałam to jak wrócę do domu, chciałam się schlać. Kończąc swoja kolejkę postanowiłam potańczyć. Byłam zamknięta we własnym świecie, nie interesowało mnie czy poruszam biodrami w rytm muzyki, po prostu tańczyłam. Nagle wyczułam jak czyjeś ręce obejmują mnie w talii. Obróciłam głowę i ujrzałam przystojnego mulata o hipnotyzującym spojrzeniu. Odniosłam wrażenie, że gdzieś go już widziałam, jednak ilość alkoholu, którą wypiłam uniemożliwiała mi przypomnienie sobie gdzie.
- Może zatańczymy?
- Czemu nie? Chętnie.
Tak tańcząc spędziliśmy jakąś godzinę, po czym skierowaliśmy się do baru. Chłopak zamówił dla nas kolejkę 8 shotów. Po wypiciu mojej porcji było mi wszystko jedno . Pocałowalam chłopaka. I co z tego, on nie narzekał. W jego piwnych oczach widziałam ogniki porządania. Cieszyło mnie to, nie myślałam o Harry'm i o tym co by powiedział, gdyby mnie teraz zobaczył. Niestety myśli, których nie chcemy, często po chwili wracają ze zdwojoną siłą.  Zajęta rozmyślaniami o człowieku, który nie powinien pojawić się w moim życiu i go spieprzyć, całkiem zapomniałam, o dobrej zabawie. Jednak Zayn, bo tak miał na imię, był na tyle uprzejmy by mi o niej  przypomnieć. Jego ciepłe usta lekko muskały moją szyję, a silne ramiona obejmowały moją talię. Chciałam poczuć się wolna od Harry'ego, jednak moja podświadomość nie chciała pogodzić się z faktem, że to nie on, ale Zayn zajmuje teraz moją głowę. Postanowiłam ją zignorować i była to najlepsza decyzja, którą mogłam podjąć w tej sprawie.

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 5

A ja zaczęłam opowiadać o dzisiejszym dniu. Gdy on chciał coś powiedzieć nie odezwał się, ponieważ...
Zadzwonił mój telefon. Kurwa przeklnęłam w głowie.  To mama
- Czego chcesz? - odezwałam się
- Nathalie wychodzi ze szpitala - powiedziała spokojnie przyzwyczajona do moich odzywek
- No i? A poza tym nie miała tam być jeszcze 5 dni? - zapytałam
- Będzie leżeć w domu, bo nie może chodzić z tą nogą a dzwonie, bo masz ją odebrać - powiedziała
- Co chyba coś ci się pomyliło nie będę po nią jechać - powiedziała
- Jedziesz po nią i koniec -  powiedziała
- Nie mam prawka
- W jedną stronę pojedziesz autobusem a w drugą wrócicie taksówką - powiedziała dając mi do zrozumienia, że nie mam wyjścia
- Nie mogę z wami ostatni raz coś dla was robie - rozłączyłam się zanim moja rodzicielka się odezwała
I co ja mam mu teraz powiedzieć po 15 minutach spotkania.
-  Coś się stało?  - zapytał Harry
- Tak musze jechać do szpitala po moją siostrę - powiedziałam 
- Szkoda podwieźć cię?  - zapytał
- Nie pojadę autobusem - odpowiedziałam
- Nalegam
- No dobra
Gdy wyszliśmy z kawiarni na parkingu stało kilka aut zastanawiałam się, które to Harry'ego. Chłopak podszedł do najlepszego Lamborghini
Łał nigdy takim nie jechałam pomyślałam. Całą drogę przegadaliśmy o Nathalie to znaczy ja znowu mówiłam a on przytakiwał. Gdy dojechaliśmy do szpitala Harry wysiadł i otworzył mi drzwi.
- Poczekać na was? - powiedział
- Nie wrócimy taksówką - powiedziałam
- Na pewno?
- Tak
- Okej gdyby co to dzwoń
Pocałował mnie i mocno przytulił. Jak ja go uwielbiam choć znam go tak krótko. Weszłam do szpitala i odnalazłam sale mojej siostry. Była już spakowana.
- Co tak długo? - zapytała
- Ciesz się, że w ogóle przyjechałam
- Zaraz przyjdzie pielęgniarka i zawiezie mnie na wózku do taksówki
- Okej
Zauważyłam, że moja siostra przegląda jakieś czasopismo. Spojrzałam dokładnie na tę różową gazetkę i dosłownie mnie zmroziło. Nie mogłam nawet mrugać. Na okładce badziewia, które czytała Nathalie, był Harry w towarzystwie tych gejowskich pseudoartystów.
- Dawaj to! - powiedziałam trochę za głośno.
- Sara ciszej, to jest szpital. Nie krzycz tak, nie jestem głucha. - odparła moja siostrunia i podała mi gazetkę.
- Dobra nie ględź. - mruknęłam i zaczęłam wertować kartki kolorowego dziadostwa .
- Czego szukasz? Pomóc ci?- spytała Nat i kuśtykając, podeszła do małego lustra.
-Cicho. Zajmij się sobą.
- W porządku.
Po chwili do sali weszła pielęgniarka. Gdy zobaczyła, że jej wzorowa pacjentka stoi przed lustrem i czesze włosy zamiast grzecznie siedzieć, zrobiła zmartwioną minę, jednak nic nie powiedziała.
- Zbieraj się. Wychodzimy. - rzuciłam w kierunku Nathalie i zebrałam jej torby z łóżka.
Gdy byłyśmy już na parkingu i czekałyśmy na przyjazd taksówki, stało się coś, czego nikt nie potrafił przewidzieć...
Przed szpitalem zaparkowała taksówka i wypadł z niej młody mężczyzna, który niósł na rękach małą dziewczynkę. Rzucił sie do wejścia i zniknął mi z oczu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Nathalie patrzyła za nim wzrokiem zakochanej małolaty.
- Halo, to ja twoja siostra, która nie zgłupiała w przeciwieństwie do ciebie. - machałam jej ręką przed twarzą, ale to nic nie dało. Dopiero lekkie szarpnięcie za łokieć pomogło.
- Niall, Niall, Niall. - powtarzała jak w transie.
- Siostra chyba leżałaś nie na tym oddziale co trzeba. Masz coś z głową?
- ...
- Halo!
- ...
- Dobra to nie ma sensu.
Na szczęście pojawiła się żółta taksówka, która przerwała to gówno. Przy pomocy kierowcy upchnęłam torby w śmierdzącym bagażniku i wsiadłam do samochodu. Musiałam jednak wysiąść i wpakować zaczarowaną Nat do środka. Gdy się z tym uporałam taksówka ruszyła. Zauważyłam, że moja siostra dalej wygląda jak kosmita, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Włożyłam słuchawki, włączyłam muzykę i patrzyłam przez okno na wszystko co się za nim znajdowało. Chciałam już wrócić do domu i poukładać sobie w głowie sytuację z Harrym.

środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 4

*Sara*
Chłopak tańczył świetnie, ale nie dawałam tego po sobie poznać. W końcu się odezwał
- Dobrze tańczysz-powiedział
- Tsa- zdałam się na obojętny ton.
- Wypijesz ze mną drinka?- zapytał
- No dobra tylko pójdę do toalety- powiedziałam
Piosenka się skończyła i poszłam do toalety
-Będę przy barze- usłyszałam
Idąc do toalety rozejrzałam się za moją przyjaciółką. Niestety nigdzie jej nie widziałam. Napisałam do niej ,, Vic gdzie jesteś?  Wracasz sama?" Ogarnęłam trochę makijaż i wróciłam do chłopaka.
- Sama tu przyszłaś? -zapytał
- Gdzieś jeszcze jest tu moja koleżanka - odpowiedziałam
- Czego się napijesz? Może ja coś wybiorę? - zaproponował
- No dobra - zgodziłam się
Szczerze mówiąc drink był bardzo dobry i rozmowa nam się kleiła. Nagle w tłumie zobaczyłam moją przyjaciółkę
- Vic! - zawołałam
Dziewczyna była pijana ledwo dotyczyła się do baru.
- O Sara gdzie byłaś? - zawołała
- Nieważne. Wracasz sama? - zapytałam
- Tak Bill czy Will nie pamiętam, ale mnie odwiezie - ledwo mówiła tak była nachlana
- Okej to baw się dobrze - odpowiedziałam, ale moja przyjaciółka już dawno poszła do Billa czy Willa? Chuj wie.  A ja wróciłam do rozmowy z Harry'm, bo tak miał na imię chłopak.
- Ja będę się już zbierać - powiedziałam
- Szkoda myślałem, że jeszcze poobściskujesz się ze mną w kiblu a potem gorący seks w toalecie - zakpił
Zaśmiałam się
- Och tak kochany zawsze o tym marzyłam wszystkie te dziewczyny by mi zazdrościły gorącego loczka - ledwo co mówiłam śmiejąc się razem z loczkiem
- No dobra odprowadzić cię czy wracasz z innym gorącym facetem - powiedział
- Liczyłam na seksownego chłopaka stojącego przede mną - powiedziałam
- O jestem seksowny? - zapytał
- Mówiłam o tym za tobą - zakpiłam - Taa taa taa idziemy? - zapytał
I wyszliśmy z Clubu przeciskając się przed spoconych ludzi. Gdy uszliśmy kawałek Harry zaproponował, że poniesie mnie bo zapewne zmęczyłam się stojąc 7 godzin na szpilkach. I nie ukrywałam nogi mi odpadały . Po długim namawianiu zgodziłam się. I tak byłam noszona przez seksownego chłopaka pod sam dom.
- Jesteśmy - powiedziałam
- To teraz gorący seks pod twoim domem - zaśmiał się
- Chciałbyś - odpowiedziałam
Staliśmy bardzo blisko, ale nie chciałam od razu się całować no może tylko w policzek. Zbliżyłam głowę by pocałować go w policzek a on obrócił głowę i wyszło w usta. Poczułam przepływającą fale ciepła. Czułam się świetnie i odwzajemniłam pocałunek.
- To Dobranoc seksowna dziewczyno - powiedział
- Dobranoc nieseksowny chłopaku - powiedziałam
- Ej nie odejdę dopóki nie powiesz, że jestem seksowny - powiedział
- To miłej noc pod moim domem - powiedziałam
- Rzuć mi koc,bo zimno - krzyknął gdy dochodziłam do drzwi
- No dobra zlituje się masz seksowne loczki - powiedziałam otwierając drzwi
- No to mogę iść Dobranoc - powiedział gdy zamykałam już drzwi
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Szybko przebrałam się w piżame i od razu zasnełam. Obudziłam się po 12. I wzięłam telefon do ręki ktoś napisał mi SMS z jakiegoś nie znanego mi numeru. ,, Dzień dobry zobaczymy się o 15 w kawiarni wybierz jakiej i do zobaczenia ~ seksowny chłopak " Domyśliłam się,  że to Harry, ale skąd ma mój numer?  Przecież mu nie podawałam. Postanowiłam, że mogę się z nim spotkać w sumie nie mam nic do roboty. Mama prosiła, żebym zajrzała do Nathalie jako bardzo dobra siostra pójdę do niej. Na 13.30 się wyrobie a potem na spotkanie z Harrym. Umówiłam się z nim w mojej ulubionej kawiarni. Zjadłam śniadanie i zadzwoniłam do Vic pytając o wrażenia po wczoraj. Opowiadała, że poznała jakiegoś gościa ja trochę opowiedziałam jej o Harrym i obejrzałam telewizję. Napisałam do mamy, ponieważ nie znałam adresu szpitala na szczęście był niedaleko. Założyłam moją skórzaną kurtkę i wyszłam. W szpitalu poprosiłam jakąś pielęgniarke o pomoc i zaprowadziła mnie do mojej siostry. Wyglądała okropnie cała poobijana i noga w gipsie. Gdy podeszłam była zapatrzona w okno, a na jej policzku widniały ślady po tym że płakała. Na początku mnie nie zauważyła, zwróciła na mnie uwagę dopiero gdy się odezwałam.
- Hej siostrzyczko - powiedziałam
- Przyszłaś mówić mi i cieszyć się, że nie jedziemy na koncert - powiedziała dalej zamyślona. Czuć było w jej glosie cierpienie. Nie rozumiem jak moze rozpaczać tak przez jakiś koncert.
-  Ciesze się, że nie jedziemy, ale nie po to przyszłam - powiedziałam cicho
- Cieszysz się?  Ja nie mogę spać i jestem załamana a ty się cieszysz? - jej głos przepelniony był bólem który dał upust w świerzych kroplach cieczy zwanej łzami.
- Tak ciesze się wiesz przynajmniej nie będę musiała patrzeć na 4 pedałków - odpyskowałam nie mogąc nad sobą zapanować
- Wyjdź!- wyszeptała , łamiącym sie głosem.
- Prosze bardzo wyjdę, jak widac nie potrzebnie przychodziłam  - krzyknelam i wyszlam trzaskajac drzwiami, Była dopiero 14.00, postanowiłam pochodzić po mieście. Wszędzie wisiały plakaty, że pedałki wystąpią w naszym mieście. Kurwa co one w nich widzą. Udałam się do kawiarni i zamówiłam dużą kawę. W końcu przyszedł Harry i pocałował mnie w policzek.
- Hej - powiedział
A ja zaczęłam opowiadać o dzisiejszym dniu. Gdy on chciał coś powiedzieć nie odezwał się, ponieważ...

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 3

* Nathalie*

Obudziły mnie jasne światła nad głową. Na początku nic nie widziałam potem zaczęłam rozpoznawać ciemne postacie moich rodziców.
-Gdzie ja jestem?-Zapytałam ochrypniętym głosem .
-W szpitalu kochanie- odpowiedziała najspokojniej jak mogła  mama, widać było że z trudem zachowywała spokój. Sara jest strasznie podobna do niej , zawsze mają problem z ukrywaniem emocji.
- Cco się stało?- zapytałam łamiącym się głosem.
-Miałaś wypadek.- powiedział tata.
- Miałam wypadek? - nie mogłam uwierzyć.
-Tak- odpowiedzieli równocześnie.
W tej samej chwili wszedł lekarz.
-O księżniczka się obudziła-powiedział.
-Co mi jest?- zapytałam .
-Masz złamaną nogę i jedno żebro, jesteś też bardzo poobijana.
-Ile tu będę?-Zapytałam załamana myślą że przegapie koncert.
-Myślę, że jakiś tydzień może dwa .
-Ale jak to? Przecież za tydzień jest koncert.- płakałam mówiąc , nie mogłam w to uwierzyć, to nie możliwe. Czy to tak umarła nadzieja na spełnienie mojego największego marzenia?
-Niestety córeczko nie pójdziesz. Tak bardzo nam przykro. - powiedzieli rodzice .
-Nie!  To  moje marzenie. I pójdę tam nawet taka poobijana- zaprzeczyłam.
-Niestety , lekarz wykluczył taką możliwość.

*Sara*

Wróciłam ze szkoły po 15. Po co ja tam w ogóle chodzę? Tylko dlatego że rodzice mi karzą. Moja przyjaciółka Victoria napisała mi, że o 20 jest super koncert i musimy iść. Zrobiłam spaghetti i zjadłam je oglądając telewizję. Była 18 a o 19.30 miała po mnie przyjść Victoria. Nagle do domu weszli rodzice.
-Nie chcesz jechać do swojej siostry? - zapytała z nadzieją w głosie mama.
-Nie mam ochoty zaraz idę na koncert .
-Nawet nie mam już siły ci zabraniac, o której to jest? -powiedziała mama
- O 20.
-Ok idź tylko nie wracaj późno.
- Wróce kiedy będe chciała, ale dzieki za troske.- powiedziałam i wyszłam nie czekając na odpowiedź. Postanowiłam wybrać mój strój. Myślę, że krótka czarna sukienka i moja czarna ramoneska będą okej no i oczywiście moje czerwone szpilki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam mocny makijaż. Była 19, więc pora zejść na dół.
-Mamo i co u Nathalie?
-Nie wiadomo czy pójdziecie na koncert .
- Nie żeby coś ale się ciesze ,ona zaś pewnie jest załamana wizją ze nie zobaczy tych swoich pseudo artystów.
No i tak na rozmowie o Nathalie zleciało pół godziny
-Pa mamo - powiedziałam wychodząc .
-Pa.
Przyszła Victoria i pojechałyśmy taksówką na koncert. W Clubie było super -świetna muzyka i chłopcy.  Moja przyjaciółka albo szalała na parkiecie albo podrywała przypadkowych gości. Ja na początku też tańczyłam, ale potem zostałam przy barze. Zamówiłam sobie drinka i oglądałam club. Moja przyjaciółka cały czas prosiła mnie żebym z nią zatańczyła, ale moją uwagę przykuł ktoś inny. Po drugiej stronie Clubu stał chłopak w czarnych rurkach z dziurami i w skórzanej kurtce. Moją uwagę jednak przykuły jego brązowe loczki. Gapił się na mnie chyba przez godzinę i nagle zagrali Guns N' Roses Don't cry. Moja ulubiona piosenka tego zespołu. I nagle chłopak zjawił się koło mnie. 
-Zatańczymy?
-Hmm najpierw mi powiedz czemu się tak gapiłeś?
-Powiem Ci w tańcu, bo nam piosenka minie .
-Jak tak prosisz.- odpowiedziałam, siląc się na jak najbardziej obojętny ton.

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział2

Nathalie
 O 7 rano zadzwonił mój budzik. Grającsz niego na cały regulator nie pozwalała mi ponownie zasnąć. Jaka to była piosenka? Cóż oczywiste było ze to jedna z moich ulubionych piosenek One Direction, a mianowicie She`s not afraid. Dopiero przy słowach śpiewanuch przez Nialla delikatnie uchyliłam powieki. Maybe she`s just trying to test me /Może ona poprostu próbuje mnie przetestować. Wanna see how hard I`m gonna work/ chce zobaczyć jak mocno będę sie starał Wanna see if I can really tell how much she`s worth/ chce zobaczyć czy naprawdę potrafie jej powiedzieć ile jest warta. Wstałam i wyłączyłam budzik. Podeszłam do laptopa i puściłam najnowszy album Four. Wsłuchując się w słowa piosenek , podreptałam do łazienki aby wziąść prysznic. Specjalnie wstałam pół godziny wcześniej by móc w spokoju wsiąść ciepły,relaksujący prysznic. Jedną z wad tego domu było to że jak brały prysznic dwie osoby na raz to brakowało ciepłej wody. Dlatego musiałam wcześniej wstawać. Niestety tego dnia Sara wpadła na ten sam pomysł i woda nie była tak ciepła jak lubię. No trudno, pomyślałam i z 20 minutowej kąpieli zrobiła się pięcio minutowa, bo woda była coraz mniej ciepła. Wyszłam spod prysznica , słysząc jak mój telefon dzwoni, szybko zawinelam się ręcznikiem i poszłam odebrać. - Haloo- powiedziałam. - siems Nati mam nadzieję że już gotowa za 5 minut będę po ciebie laska . Bierzemy rolki i do szkoły! Pośpiesz się i do zoba papa.- usłyszałam głos mojej przyjaciółki Victorii i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć przerwano połączenie. No okej, według Vi mam 5 minut czyli tak naprawdę mam jakieś 20 minut.- powiedziałam sama do siebie. Szybko wybrałam ciuchy i spakowalam książki. Patrząc na zegarek wywnioskowałam że wciąż mam 10 minut. Chcąc jak najlepiej je wykorzystać położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy marząc o poZnaniu Horana. Równo po 10 minutach wstałam i skierowalam się do drzwi gdzie czekała już Viks. - widzę że sama się wypuściłaś- powiedziałam na przywitanie i przytuliłam ją. - tak tak, a teraz się pośpiesz bo nie chce się spóźnić.- powiedziała gdy ją w między czasie ubierałam rolki. Szybko wstałam i zamknelam za nami drzwi. - która pierwsza przy Nandos street stawia kawę po szkole- wykrzyknęła zanim zdążyłam się obrócić i pomknęła w dół ulicy. Nie mając wyboru szybko ruszyłam za przyjaciółką. Na skrzyżowaniu przy ulicy na której miał skończyć się wyścig, usłyszałam krzyk przerażonej dziewczyny. - Natalia stój, auto! Stój! - i w tym momencie poczułam uderzenie. Ból był niesamowity. Zanim odplynelam słyszałam tylko nad sobą szloch towarzyszki. - Nathalie, będzie okej tylko nie zamykaj tych pierdolonych oczu! Nie zamykaj ich błagam! - było to ostatnie co usłyszałam pozniej była tylko pustka.

Rozdział 1

*Sara*

Ze wspaniałego snu wybudziło mnie wycie zespołu uwielbianego przez moją siostre. Bosz Nathalie jak ty możesz tego słuchać?
Dlaczego nie możesz mieć tak dobrego gustu muzycznego jak ja? Nirvana- to rozumiem , ale taki shit? No nie
dłużej tego nie zniose, pomyślałam i opuściłam moje ukochane łóżeczko tylko po to by kazać tej gówniarze wyłączyc to coś.
No i przy okazji zarzyćporannej porcjii nikotyny.Zresztą kto normalny słucha czegoś takiego? Tego nawet nie można nazwać muzyką.
-Nats! Matko boska wyłącz to bo zaraz mnie rozwali jak możesz tego słuchać!?- wydarłam sie otwierając z hukiem drzwi do
pokoju mojej siostrzyczki.
-Sara! Ja jakoś nie narzekam jak puszczaszna cały dom swoją muzykę! Kocham ten zespół i będe słuchać ich muzyki zawsze.
Zrozum to wreszcie.- odpowiedziała mi jak zawsze ze spokojem.
- Jezuuu... ale z ciebie gówniara, to muzyka dla dzieciaków!- jak zwykle musiałam dodać swoje trzy grosze.
- Nie przeszadzaj, jestem tylko o godzine młodsza...- odpowiedziala wciaż spokojna. Czasem zastanawiam sie czy ona wogóle sie
denerwuje.
-Ehh nie chce mi się już z tobą użerać, ide zapalić.- kocham ją ale czasem mnie irytuje tą swoją miłośćią do One Direction.
-Tsa idź truj się, ale za 10 minut masz być na dole.Rodzice zrobili nam urodzinowe śniadanie.
- Dobra będe, mam nadzieje że kupili mi tą gitare. W końcu bym mogła grać- powiedziałam przypominając sobie jak zniszczyłam
poprzednią.Od razu się usmiechnełam. Pamietam jakby to było wczoraj. Gdy dowiedziałam sie ze mój były już chłopak zdradzał mnie,
w furii wdewastowałam tą właśnie biedną gitarą jego nowiutkie autko. Szkoda było gitary lecz widok jego miny był wart
kazdej ofiary.

*Nathalie*
Ehhh jak Sara powiedziała że idzie zapalić przeszedł mnie dreszcz, nienawidze jak ktoś pali. Kiedyś jak zwróciłam jej na to
uwagę i poprosiłam by tego nie robiła, odpowiedziała tylko że na coś trzeba umrzeć.Nie ukrywam , wkurza mnie jak nikt inny..
Lecz mimo tego jest moją siostrą. Najbardziej boli mnie to że wyśmiewa mnie przez to że słucham tego co lubie, uważa ze tylko
to czego słucha ona jest dobre. No cóż, co zrobisz ? Nic nie zrobisz. Kończąc moje małe rozmyślania zerknełam na zegarek. Kurde,
juz 7:56 o 8:00 musze być nadole. Rodzice przecież tak bardzo nie lubią spóźnialskich.Szybko ubrałam sie i włosy spiełam w niechlujnego
koka. Już chwytałam klamkę by wyjść, gdy zatrzymałam sie przy wielkim, plakacie mojej miłośći.
-Niall to moje 18 urodziny, tak bardzo chciałabym cię spotkać.Może to głupie ale cie kocham, choć ty nawet nie wiesz o moim istnieniu.
- powiedziałam do postaci na plakacie i zeszłam na śniadanie.Wszyscy już siedzieli przy stole.
- Dzieńdobry wszystkim- powiedziałam i usiadłam przy stole obok Sary.
-No więc dzieciaczki nasze kochane to już wasze 18 urodziny-zaczeli uśmiechnięci.
-I co w związku z tym?- zapytała jak zwykle niecierpliwie Sara.
- To że mamy dla każdej z was niesamowitą niespodzianke. Lecz jest jeden warunek Sarusiu.- powiedziała mama.
-Mamo wiesz przecież ze nie lubie jak mnie tak nazywasz, ale i tak zrobie wszystko!
- Więc dziewczynki, Sara dostaniesz te swoją gitarę ale musisz.. - zaczął tata lecz jak zawsze moja siostra musiała mu przeszkodzić.
- Co muszę ?! No tato litości powiedz to już!
-Pojedziesz z Nathalie na koncert One Direction bilety już kupione, po koncercie macie wykupioną możliwość spędzenia z zespołem 10 minut.
-O boże ! Kocham was, nie mogę to zbyt piękne by było prawdą! To pewnie sen,Sara weź mnie uszczypnij.- zaskoczyłam wszystkich swoim
wybuchem ekscytacji.
- Nat to nie sen kochanie - powiedział tata.
- Mamoooo ja nie chce iść na ten koncert- jęczała Sara.
- Stawiamy cię przed prostym wyborem. Idziesz- masz gitare. Nie idziesz- nie masz gitary.- odpowiedziała twardo rodzicielka.
- No dobra pójdę, już niech wam będzie.- zgodziła się łaskawie.
- Sar jestes najlepszą siostrą! Dziękuje!- powiedzialam i mocno ją przytuliłam. Na co z początku nie chciała odpowiadać, lecz po
chwili również mnie przytuliła.

Prolog

Jedna- spokojna jak kwiat lotosu.
Druga- stale pełna energii niczym rwąca rzeka
Nathalie I Sara dwie zupełnie inne siostry
Czy znajdą miłość o jakiej marzyły?
Czy dwoje mężczyzn zmieni ich życie?
Jeden- pochłonięty przez świat show biznesu
Drugi- jego szalony brat
Czy to właśnie oni będą obiektem uczuć naszych bohaterek? 
Tego wszystkiego dowiesz się w naszym opowiadaniu
Zapraszamy do czytania!