niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 3

* Nathalie*

Obudziły mnie jasne światła nad głową. Na początku nic nie widziałam potem zaczęłam rozpoznawać ciemne postacie moich rodziców.
-Gdzie ja jestem?-Zapytałam ochrypniętym głosem .
-W szpitalu kochanie- odpowiedziała najspokojniej jak mogła  mama, widać było że z trudem zachowywała spokój. Sara jest strasznie podobna do niej , zawsze mają problem z ukrywaniem emocji.
- Cco się stało?- zapytałam łamiącym się głosem.
-Miałaś wypadek.- powiedział tata.
- Miałam wypadek? - nie mogłam uwierzyć.
-Tak- odpowiedzieli równocześnie.
W tej samej chwili wszedł lekarz.
-O księżniczka się obudziła-powiedział.
-Co mi jest?- zapytałam .
-Masz złamaną nogę i jedno żebro, jesteś też bardzo poobijana.
-Ile tu będę?-Zapytałam załamana myślą że przegapie koncert.
-Myślę, że jakiś tydzień może dwa .
-Ale jak to? Przecież za tydzień jest koncert.- płakałam mówiąc , nie mogłam w to uwierzyć, to nie możliwe. Czy to tak umarła nadzieja na spełnienie mojego największego marzenia?
-Niestety córeczko nie pójdziesz. Tak bardzo nam przykro. - powiedzieli rodzice .
-Nie!  To  moje marzenie. I pójdę tam nawet taka poobijana- zaprzeczyłam.
-Niestety , lekarz wykluczył taką możliwość.

*Sara*

Wróciłam ze szkoły po 15. Po co ja tam w ogóle chodzę? Tylko dlatego że rodzice mi karzą. Moja przyjaciółka Victoria napisała mi, że o 20 jest super koncert i musimy iść. Zrobiłam spaghetti i zjadłam je oglądając telewizję. Była 18 a o 19.30 miała po mnie przyjść Victoria. Nagle do domu weszli rodzice.
-Nie chcesz jechać do swojej siostry? - zapytała z nadzieją w głosie mama.
-Nie mam ochoty zaraz idę na koncert .
-Nawet nie mam już siły ci zabraniac, o której to jest? -powiedziała mama
- O 20.
-Ok idź tylko nie wracaj późno.
- Wróce kiedy będe chciała, ale dzieki za troske.- powiedziałam i wyszłam nie czekając na odpowiedź. Postanowiłam wybrać mój strój. Myślę, że krótka czarna sukienka i moja czarna ramoneska będą okej no i oczywiście moje czerwone szpilki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam mocny makijaż. Była 19, więc pora zejść na dół.
-Mamo i co u Nathalie?
-Nie wiadomo czy pójdziecie na koncert .
- Nie żeby coś ale się ciesze ,ona zaś pewnie jest załamana wizją ze nie zobaczy tych swoich pseudo artystów.
No i tak na rozmowie o Nathalie zleciało pół godziny
-Pa mamo - powiedziałam wychodząc .
-Pa.
Przyszła Victoria i pojechałyśmy taksówką na koncert. W Clubie było super -świetna muzyka i chłopcy.  Moja przyjaciółka albo szalała na parkiecie albo podrywała przypadkowych gości. Ja na początku też tańczyłam, ale potem zostałam przy barze. Zamówiłam sobie drinka i oglądałam club. Moja przyjaciółka cały czas prosiła mnie żebym z nią zatańczyła, ale moją uwagę przykuł ktoś inny. Po drugiej stronie Clubu stał chłopak w czarnych rurkach z dziurami i w skórzanej kurtce. Moją uwagę jednak przykuły jego brązowe loczki. Gapił się na mnie chyba przez godzinę i nagle zagrali Guns N' Roses Don't cry. Moja ulubiona piosenka tego zespołu. I nagle chłopak zjawił się koło mnie. 
-Zatańczymy?
-Hmm najpierw mi powiedz czemu się tak gapiłeś?
-Powiem Ci w tańcu, bo nam piosenka minie .
-Jak tak prosisz.- odpowiedziałam, siląc się na jak najbardziej obojętny ton.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz