Odurzona dużą dawką alkoholu ledwo trzymałam się na nogach. Zayn zaciągnął mnie w głąb clubu i zaczął znów namiętnie całować a ja pół przytomna próbowałm jak najlepiej je odwzajemniać. Nagle ktoś wbiegł do lokalu
- Sara ! Sara jesteś tu? - krzyczał. Jaki palant, ale chwila ja znam skądś ten głos. Ugh to Harry.Na szczęście toaleta była nie daleko zaczęłam szybko biec na tyle ile pozwalało mi ciało. Nagle poczułam na biodrach otulające mnie od tyłu ramiona. To Harry musiałam tyle wypić.
- Zabieram Cię do mnie - powiedział
- Co kurwa? no chyba nie?
- Mam Cię wynieść siłą czy wyjdziesz sama? - Możesz odwieźć mnie do domu
- Żeby rodzice zobaczyli jak się schlałaś? Chyba mają dość problemów z Nat?
- Pojade z Zayn'em
- Z tym Zayn'em? - pokazał na towarzysza wieczoru
- Tak a co? - zapytałam
- Jeszcze nie dawno mówiłaś, że to gówniany zespół
- A co to ma do rzeczy?
- Że to jeden z nich?
- Co kurwa?
Nagle wszystko zaczęło mi się układać
- Idziemy Harry!
Uśmiechnął się
Droga się dużyła a Harry cały czas się uśmiechał. Jakie on ma boskie dołeczki. Sara ogarnij się on Cię okłamywał. Dojechaliśmy do wysokiego wieżowca.
- Ty tu mieszkasz?
- A co?
- Myślałam, że mieszkasz z rodzicami
- Chyba bym nie wytrzymał dobra wejdźmy, bo już 4
Wjechaliśmy na samą górę do wielkiego i przestronnego mieszkania, ale nie miałam ochoty na zwiedzanie go chciałam się tylko połozyć. Nagle przyszedł Harry ze swoją koszulką i dresami.
- Niestety nie mam damskich ubrań
- Nieważne daj mi to chce iść spać tak wogóle gdzie mam spać?
- Możemy spać razem
- No chyba nie masz jakąś kanape i koc?
- Odstąpie ci moje łóżko
- Jak chcesz
*Nathalie*
Obudziłam się o 8. Na szczęście zaczęła nam się przerwa świąteczna. Kuśtykającą podeszłam do odtrwarzacza i głośno puściłam piosenkę mojego ukochanego zespołu. Nikt nie krzyczy Sara jeszcze nie wróciła gdzie ona jest? Pomyślałam i zaczełam się ubierać. Pomału zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Stała tam mama
- Dzień Dobry! - powiedziałam
Miała smutną mine
- Martwisz się o Sare? - powiedziałam
- Tak nie mam pojęcia gdzie jest?
- Ostatnio wspominała coś o jakimś chłopaku może tam
- No nie wiem boje się o nią
- Wróci spokojnie
*Sara*
Obudziłam się z bólem głowy. Z otwartych drzwi dochodził zapach pysznego śniadania. Harry gotuje aż nie chce mi się w to wierzyć. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łaznienki. Rozczesałam włosy i spiełam je w coś co trochę przypomina rozwalony kok. Zapach śniadania doprowadził mnie do kuchni. A tam seksowny Harry w dresach i zwykłej koszulce och ale on ma tyłek. Zajęta fantazowaniem o Harry'm nie usłyszałam jego słów.
- Dzień Dobry kochanie - powiedział
- Uważaj z tym kochaniem jeszcze Ci nie wybaczyłam potem o tym porozmawiamy teraz pokaż co zrobiłeś na śniadanie - odpowiedziałam - Zastanawiałem się czy nie jesteś wegetarianką dlatego bezpiecznie było zrobić naleśniki
- Kocham naleśniki i tak jestem wegetarianką
Podał śniadanie przy małym stoliczku i razem usiedliśmy.
- Sara wytłumaczysz mi teraz o co chodzi?
- Domyśl się chyba wiesz z czym mnie okłamywałeś
- Nie wiem kochanie
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że twój brat to Niall Horan?
- Skąd wiesz?
- Nieważne i tak by to kiedyś wyszło
- Sara przepraszam po prostu gdy zaczełaś opowiadać, że ich nienawidzisz .Wiedziałem, że mnie też znienawidzisz. Też nie lubię ich muzyki, ale nic nie zrobię z tym że Niall to mój brat. Jesteśmy jak ty z Nathalie
- A może bym Cię nie znienawidziła?! Skąd tak dobrze mnie znasz?
- Bo jesteśmy podobni i to bardzo Sara my pasujemy do siebie idealnie jak Kurt Cobain i jego gitara. Możemy zacząć od nowa?
Kucnął przede mną i położył głowę na moich kolanach. Na chwilę ją podniósł patrząc w moje oczy.
- Sara ja Cię Kocham nie mogę bez ciebie żyć
Poleciała mi łza i co ja mam teraz zrobić milion myśli. Podniosłam jego głowę również kucłam i wpiłam się w jego usta. On odwzajemnił mój pocałunek.
- To znaczy, że mi wybaczyłaś?
- Ucisz się ja Cię tu całuje
------------------------------------
Tak wogóle to jestem Kamila i razem z Natalią piszemy bloga jakoś nigdy nie pisałyśmy nic od siebie. Z okazji Nowego Roku chcemy życzyć Wam, żeby był lepszy od poprzedniego żebyście spełnili swoje postanowienia Noworoczne i wszystkiego najlepszego. Trochę mało jest Nat,ale w następnym będzie więcej obiecuję :)
wtorek, 30 grudnia 2014
Rozdział 7
niedziela, 28 grudnia 2014
Rozdział 6
Po opuszczeniu taksówki, szybko udałam się do pokoju by znaleźć moje ulubione Winstony jagodowe.
- Gdzie do kurwy są moje fajki?! - wymamrotałam wkurwiona szukajac upragnionej paczuszki. Poszukiwania przerwał telefon:
- Co kurwa?! - odebrałam, nie patrząc nawet kto dzwoni.
- Może milej księżniczko. To ja Harry.
- Skoro ty, to spierdalaj.
- O co ci chodzi?!
- Długo miałeś zamiar mnie okłamywać?
- Nigdy Cię nie okłamałem. Uspokój się.
- Nawet teraz kłamiesz, dobra mam cię dość nie odzywaj sie do mnie, nara.
Wściekła rzuciłam telefonem o ścianę i wyszłam z pokoju. Następnie złapałam kluczyki od samochodu mojego ojca i ignorując jego protesty, opuściłam dom, trzaskając drzwiami. Po chwili byłam już daleko od problemów. Moja glowa była nieco ciężka, a praca umysłu spowolniona, jednak to było to co kochalam - upijanie się w barze dla ludzi z tak zwanych "dołów społecznych".
Siadając przy barze z marszu zamówiłam 6 shotów, w dupie miałam to jak wrócę do domu, chciałam się schlać. Kończąc swoja kolejkę postanowiłam potańczyć. Byłam zamknięta we własnym świecie, nie interesowało mnie czy poruszam biodrami w rytm muzyki, po prostu tańczyłam. Nagle wyczułam jak czyjeś ręce obejmują mnie w talii. Obróciłam głowę i ujrzałam przystojnego mulata o hipnotyzującym spojrzeniu. Odniosłam wrażenie, że gdzieś go już widziałam, jednak ilość alkoholu, którą wypiłam uniemożliwiała mi przypomnienie sobie gdzie.
- Może zatańczymy?
- Czemu nie? Chętnie.
Tak tańcząc spędziliśmy jakąś godzinę, po czym skierowaliśmy się do baru. Chłopak zamówił dla nas kolejkę 8 shotów. Po wypiciu mojej porcji było mi wszystko jedno . Pocałowalam chłopaka. I co z tego, on nie narzekał. W jego piwnych oczach widziałam ogniki porządania. Cieszyło mnie to, nie myślałam o Harry'm i o tym co by powiedział, gdyby mnie teraz zobaczył. Niestety myśli, których nie chcemy, często po chwili wracają ze zdwojoną siłą. Zajęta rozmyślaniami o człowieku, który nie powinien pojawić się w moim życiu i go spieprzyć, całkiem zapomniałam, o dobrej zabawie. Jednak Zayn, bo tak miał na imię, był na tyle uprzejmy by mi o niej przypomnieć. Jego ciepłe usta lekko muskały moją szyję, a silne ramiona obejmowały moją talię. Chciałam poczuć się wolna od Harry'ego, jednak moja podświadomość nie chciała pogodzić się z faktem, że to nie on, ale Zayn zajmuje teraz moją głowę. Postanowiłam ją zignorować i była to najlepsza decyzja, którą mogłam podjąć w tej sprawie.
sobota, 20 grudnia 2014
Rozdział 5
A ja zaczęłam opowiadać o dzisiejszym dniu. Gdy on chciał coś powiedzieć nie odezwał się, ponieważ...
Zadzwonił mój telefon. Kurwa przeklnęłam w głowie. To mama
- Czego chcesz? - odezwałam się
- Nathalie wychodzi ze szpitala - powiedziała spokojnie przyzwyczajona do moich odzywek
- No i? A poza tym nie miała tam być jeszcze 5 dni? - zapytałam
- Będzie leżeć w domu, bo nie może chodzić z tą nogą a dzwonie, bo masz ją odebrać - powiedziała
- Co chyba coś ci się pomyliło nie będę po nią jechać - powiedziała
- Jedziesz po nią i koniec - powiedziała
- Nie mam prawka
- W jedną stronę pojedziesz autobusem a w drugą wrócicie taksówką - powiedziała dając mi do zrozumienia, że nie mam wyjścia
- Nie mogę z wami ostatni raz coś dla was robie - rozłączyłam się zanim moja rodzicielka się odezwała
I co ja mam mu teraz powiedzieć po 15 minutach spotkania.
- Coś się stało? - zapytał Harry
- Tak musze jechać do szpitala po moją siostrę - powiedziałam
- Szkoda podwieźć cię? - zapytał
- Nie pojadę autobusem - odpowiedziałam
- Nalegam
- No dobra
Gdy wyszliśmy z kawiarni na parkingu stało kilka aut zastanawiałam się, które to Harry'ego. Chłopak podszedł do najlepszego Lamborghini
Łał nigdy takim nie jechałam pomyślałam. Całą drogę przegadaliśmy o Nathalie to znaczy ja znowu mówiłam a on przytakiwał. Gdy dojechaliśmy do szpitala Harry wysiadł i otworzył mi drzwi.
- Poczekać na was? - powiedział
- Nie wrócimy taksówką - powiedziałam
- Na pewno?
- Tak
- Okej gdyby co to dzwoń
Pocałował mnie i mocno przytulił. Jak ja go uwielbiam choć znam go tak krótko. Weszłam do szpitala i odnalazłam sale mojej siostry. Była już spakowana.
- Co tak długo? - zapytała
- Ciesz się, że w ogóle przyjechałam
- Zaraz przyjdzie pielęgniarka i zawiezie mnie na wózku do taksówki
- Okej
Zauważyłam, że moja siostra przegląda jakieś czasopismo. Spojrzałam dokładnie na tę różową gazetkę i dosłownie mnie zmroziło. Nie mogłam nawet mrugać. Na okładce badziewia, które czytała Nathalie, był Harry w towarzystwie tych gejowskich pseudoartystów.
- Dawaj to! - powiedziałam trochę za głośno.
- Sara ciszej, to jest szpital. Nie krzycz tak, nie jestem głucha. - odparła moja siostrunia i podała mi gazetkę.
- Dobra nie ględź. - mruknęłam i zaczęłam wertować kartki kolorowego dziadostwa .
- Czego szukasz? Pomóc ci?- spytała Nat i kuśtykając, podeszła do małego lustra.
-Cicho. Zajmij się sobą.
- W porządku.
Po chwili do sali weszła pielęgniarka. Gdy zobaczyła, że jej wzorowa pacjentka stoi przed lustrem i czesze włosy zamiast grzecznie siedzieć, zrobiła zmartwioną minę, jednak nic nie powiedziała.
- Zbieraj się. Wychodzimy. - rzuciłam w kierunku Nathalie i zebrałam jej torby z łóżka.
Gdy byłyśmy już na parkingu i czekałyśmy na przyjazd taksówki, stało się coś, czego nikt nie potrafił przewidzieć...
Przed szpitalem zaparkowała taksówka i wypadł z niej młody mężczyzna, który niósł na rękach małą dziewczynkę. Rzucił sie do wejścia i zniknął mi z oczu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Nathalie patrzyła za nim wzrokiem zakochanej małolaty.
- Halo, to ja twoja siostra, która nie zgłupiała w przeciwieństwie do ciebie. - machałam jej ręką przed twarzą, ale to nic nie dało. Dopiero lekkie szarpnięcie za łokieć pomogło.
- Niall, Niall, Niall. - powtarzała jak w transie.
- Siostra chyba leżałaś nie na tym oddziale co trzeba. Masz coś z głową?
- ...
- Halo!
- ...
- Dobra to nie ma sensu.
Na szczęście pojawiła się żółta taksówka, która przerwała to gówno. Przy pomocy kierowcy upchnęłam torby w śmierdzącym bagażniku i wsiadłam do samochodu. Musiałam jednak wysiąść i wpakować zaczarowaną Nat do środka. Gdy się z tym uporałam taksówka ruszyła. Zauważyłam, że moja siostra dalej wygląda jak kosmita, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Włożyłam słuchawki, włączyłam muzykę i patrzyłam przez okno na wszystko co się za nim znajdowało. Chciałam już wrócić do domu i poukładać sobie w głowie sytuację z Harrym.
środa, 10 grudnia 2014
Rozdział 4
*Sara*
Chłopak tańczył świetnie, ale nie dawałam tego po sobie poznać. W końcu się odezwał
- Dobrze tańczysz-powiedział
- Tsa- zdałam się na obojętny ton.
- Wypijesz ze mną drinka?- zapytał
- No dobra tylko pójdę do toalety- powiedziałam
Piosenka się skończyła i poszłam do toalety
-Będę przy barze- usłyszałam
Idąc do toalety rozejrzałam się za moją przyjaciółką. Niestety nigdzie jej nie widziałam. Napisałam do niej ,, Vic gdzie jesteś? Wracasz sama?" Ogarnęłam trochę makijaż i wróciłam do chłopaka.
- Sama tu przyszłaś? -zapytał
- Gdzieś jeszcze jest tu moja koleżanka - odpowiedziałam
- Czego się napijesz? Może ja coś wybiorę? - zaproponował
- No dobra - zgodziłam się
Szczerze mówiąc drink był bardzo dobry i rozmowa nam się kleiła. Nagle w tłumie zobaczyłam moją przyjaciółkę
- Vic! - zawołałam
Dziewczyna była pijana ledwo dotyczyła się do baru.
- O Sara gdzie byłaś? - zawołała
- Nieważne. Wracasz sama? - zapytałam
- Tak Bill czy Will nie pamiętam, ale mnie odwiezie - ledwo mówiła tak była nachlana
- Okej to baw się dobrze - odpowiedziałam, ale moja przyjaciółka już dawno poszła do Billa czy Willa? Chuj wie. A ja wróciłam do rozmowy z Harry'm, bo tak miał na imię chłopak.
- Ja będę się już zbierać - powiedziałam
- Szkoda myślałem, że jeszcze poobściskujesz się ze mną w kiblu a potem gorący seks w toalecie - zakpił
Zaśmiałam się
- Och tak kochany zawsze o tym marzyłam wszystkie te dziewczyny by mi zazdrościły gorącego loczka - ledwo co mówiłam śmiejąc się razem z loczkiem
- No dobra odprowadzić cię czy wracasz z innym gorącym facetem - powiedział
- Liczyłam na seksownego chłopaka stojącego przede mną - powiedziałam
- O jestem seksowny? - zapytał
- Mówiłam o tym za tobą - zakpiłam - Taa taa taa idziemy? - zapytał
I wyszliśmy z Clubu przeciskając się przed spoconych ludzi. Gdy uszliśmy kawałek Harry zaproponował, że poniesie mnie bo zapewne zmęczyłam się stojąc 7 godzin na szpilkach. I nie ukrywałam nogi mi odpadały . Po długim namawianiu zgodziłam się. I tak byłam noszona przez seksownego chłopaka pod sam dom.
- Jesteśmy - powiedziałam
- To teraz gorący seks pod twoim domem - zaśmiał się
- Chciałbyś - odpowiedziałam
Staliśmy bardzo blisko, ale nie chciałam od razu się całować no może tylko w policzek. Zbliżyłam głowę by pocałować go w policzek a on obrócił głowę i wyszło w usta. Poczułam przepływającą fale ciepła. Czułam się świetnie i odwzajemniłam pocałunek.
- To Dobranoc seksowna dziewczyno - powiedział
- Dobranoc nieseksowny chłopaku - powiedziałam
- Ej nie odejdę dopóki nie powiesz, że jestem seksowny - powiedział
- To miłej noc pod moim domem - powiedziałam
- Rzuć mi koc,bo zimno - krzyknął gdy dochodziłam do drzwi
- No dobra zlituje się masz seksowne loczki - powiedziałam otwierając drzwi
- No to mogę iść Dobranoc - powiedział gdy zamykałam już drzwi
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Szybko przebrałam się w piżame i od razu zasnełam. Obudziłam się po 12. I wzięłam telefon do ręki ktoś napisał mi SMS z jakiegoś nie znanego mi numeru. ,, Dzień dobry zobaczymy się o 15 w kawiarni wybierz jakiej i do zobaczenia ~ seksowny chłopak " Domyśliłam się, że to Harry, ale skąd ma mój numer? Przecież mu nie podawałam. Postanowiłam, że mogę się z nim spotkać w sumie nie mam nic do roboty. Mama prosiła, żebym zajrzała do Nathalie jako bardzo dobra siostra pójdę do niej. Na 13.30 się wyrobie a potem na spotkanie z Harrym. Umówiłam się z nim w mojej ulubionej kawiarni. Zjadłam śniadanie i zadzwoniłam do Vic pytając o wrażenia po wczoraj. Opowiadała, że poznała jakiegoś gościa ja trochę opowiedziałam jej o Harrym i obejrzałam telewizję. Napisałam do mamy, ponieważ nie znałam adresu szpitala na szczęście był niedaleko. Założyłam moją skórzaną kurtkę i wyszłam. W szpitalu poprosiłam jakąś pielęgniarke o pomoc i zaprowadziła mnie do mojej siostry. Wyglądała okropnie cała poobijana i noga w gipsie. Gdy podeszłam była zapatrzona w okno, a na jej policzku widniały ślady po tym że płakała. Na początku mnie nie zauważyła, zwróciła na mnie uwagę dopiero gdy się odezwałam.
- Hej siostrzyczko - powiedziałam
- Przyszłaś mówić mi i cieszyć się, że nie jedziemy na koncert - powiedziała dalej zamyślona. Czuć było w jej glosie cierpienie. Nie rozumiem jak moze rozpaczać tak przez jakiś koncert.
- Ciesze się, że nie jedziemy, ale nie po to przyszłam - powiedziałam cicho
- Cieszysz się? Ja nie mogę spać i jestem załamana a ty się cieszysz? - jej głos przepelniony był bólem który dał upust w świerzych kroplach cieczy zwanej łzami.
- Tak ciesze się wiesz przynajmniej nie będę musiała patrzeć na 4 pedałków - odpyskowałam nie mogąc nad sobą zapanować
- Wyjdź!- wyszeptała , łamiącym sie głosem.
- Prosze bardzo wyjdę, jak widac nie potrzebnie przychodziłam - krzyknelam i wyszlam trzaskajac drzwiami, Była dopiero 14.00, postanowiłam pochodzić po mieście. Wszędzie wisiały plakaty, że pedałki wystąpią w naszym mieście. Kurwa co one w nich widzą. Udałam się do kawiarni i zamówiłam dużą kawę. W końcu przyszedł Harry i pocałował mnie w policzek.
- Hej - powiedział
A ja zaczęłam opowiadać o dzisiejszym dniu. Gdy on chciał coś powiedzieć nie odezwał się, ponieważ...